piątek, 16 listopada 2012

Bojaźń Boża

Czy będąc dziećmi baliście się ciemności? A jakie strachy macie w swoim życiu teraz? I jeszcze: Czy boicie się Boga? Żeby móc dobrze sobie odpowiedzieć na to pytanie, trzeba najpierw wiedzieć czym jeść bojaźń przed Bogiem. Posłużę się tu definicją Grahma Paddock'a, znalezioną gdzieś na necie:
Bojaźń Boża to "wyostrzona świadomość obecności Bożej mocy, która wytarza we mnie poczucie lęku przywodząc mnie do czci i szanowania Boga"
Wydaje mi się, że w bojaźni Bożej chodzi zdecydowanie więcej niż o sam szacunek dla Boga. Jest ona powiązana z oddaniem się w posłuszeństwo Bogu, wiedząc że wszystko jest pod Jego potężną mocą i kontrolą. 
Dlaczego wybrałam taki temat? Ostatnio czytając 2 Mojżeszową Pan Bóg poruszał moje serce w tych kwestiach, także z moją mentorką Peg, zaczynam przerabiać książkę właśnie o tym samym temacie.
Póki co, nauczyłam się 2 podstawowych zasad dotyczących bojaźni Bożej:

Zasada 1. Bojaźń Boża = Błogosławieństwo, zatwardzenie serca = kłopoty

Przypowieści 18:14 
"Szczęśliwy jest człowiek, który stale trwa w bojaźni Bożej; lecz kto zatwardza serce, wpada w nieszczęście. "

Przykład: 
a) Faraon nie bał się Boga, nie chciał wypuścić Izraela, czego rezultatem było coraz to gorsze plagi. 
---> 2 Moj. 8:19 " Wtedy rzekli czarownicy do faraona: W tym jest palec Boży. Lecz serce faraona pozostało nieczułe i nie usłuchał ich, tak jak Pan zapowiedział. "

b) Ci z Egipcjan, co bali się Słowa Bożego nie zostali zabici przez grad, drudzy natomiast tak.
---> 2 Moj. 9:20-21 "Toteż każdy spośród sług faraona, kto bał się słowa Pańskiego, chronił śpiesznie sługi swoje i bydło swoje w domu. Kto zaś nie zważał na słowo Pana, ten pozostawił sługi swoje i bydło swoje na polu."

~A jak poważnie ty podchodzisz do Słowa Bożego?

2. Bojaźń przed Bogiem przyćmiewa moc mniejszych strachów w naszym życiu.


Przypowieści 14:26 
"Kto się boi Pana, ma mocną ostoję,..."

Przykład:
a) Kiedy Izraelici bali się Egipcjan zaczęli wątpić w Boży plan i narzekać Mojżeszowi 
--> 2 Moj. 14:10 " A gdy faraon się zbliżył, synowie izraelscy podnieśli oczy swoje i ujrzeli, że Egipcjanie ciągną za nimi, i zlękli się bardzo. Wołali tedy synowie izraelscy do Pana,"
b) Jednak kiedy w końcu zaczęli się bać Boga widząc Jego wielką moc, zaczęli Mu także wierzyć
--> 2 Moj 14:31 " Izrael ujrzał wielką moc, jaką okazał Pan na Egipcjanach, a lud bał się Pana i uwierzyli w Pana i w sługę jego Mojżesza."

Czy strach kieruje twoim zachowaniem, wpływa na twoje decyzje? Czy zdarzyło ci się kiedyś, że z powodu strachu zrobiłeś, albo nie zrobiłeś czegoś? Może ominęła cię jakaś okazja do służby? Przyznam, że mi się zdarzało to kilka razy. Jednym z mniej poważnych przykładów jest to, że strasznie boję się obcych psów. Często musiałam nadłożyć drogi, żeby omijać te groźne bestie szerokim łukiem, co wcale nie ułatwiało mi życia. Ale tak na poważnie: Może czas już dziś oddać to czego boimy się Bogu i poprosić Go o to, by nauczył nas bojaźni wobec Siebie i żeby tylko to wypełniało nasz serce?

* Kwestia psów dalej jest dla mnie trudnym tematem ale staram się nie zwracać na nie uwagi i ufać Bogu, że skoro lwy nie pożarły Daniela, to czemu ja miałabym być zjedzona przez psy :)

środa, 14 listopada 2012

Kuchnia i autobusy Madziarów

Jó napot kívánok!
Mieszkając na Węgrzech już drugi rok nie sposób nie dopatrzyć się pewnych różnic pomiędzy naszymi krajami. Ostatnio moją uwagę zaczęły przyciągać pewne charakterystyczne rzeczy, które znajdziemy chyba tylko na Węgrzech.
Zacznę może od jedzenia. Kuchnia Węgierska w dużej mierze skoncentrowana jest na słonych smakach. Dlatego idąc do tutejszej piekarni można przebierać w stosie przeróżnych bułek zasmażanych z serem, pizzą itp., gdy tym czasem ku mojej rozpaczy naszych polskich pączków to ze świecą szukać. Oczywiście istnieją też słodkie bułki, ale zwykle są robione z ciastem francuskim, wypełniane cynamonem, serkiem twarogowym lub czekoladą.
Jednymi z najsłynniejszych słonych wypieków są:


Pogácsa (małe bułeczki z zasmażanym serem na wierzchu)
<-----










Lángos (placek chlebowo-serowy ze śmietaną i tartym serem) ---->








 
Jeśli chodzi o inne rzeczy, oczywiście mówiąc o Węgrzech trzeba wspomnieć o słynnym gulaszu i paprykach. Je się też tu dużo zup owocowych, a ze słodyczy królują batoniki Túrórudi (biały ser twarogowy w gorzkiej czekoladzie) - ja osobiście nie przepadam, ale ciekawy pomysł. 

Túrórudi w pełnej krasie


A tak z innej beczki, ostatnio jadąc autobusem w Budapeszcie, Monca olśniła mnie jak używać kasowników do biletów. Zawsze śmiałam się widząc w Polsce jak czasem naklejane są instrukcje krok po kroku jak skasować bilet. Taka informacja może się jednak okazać bezcenna. 2 razy myślałam, że kasowniki są po prostu zepsute. Przyzwyczajona do automatycznego kasowania wsuwałam bilet i czekałam na jakiś dźwięk ale nic się nie działo. Dopiero ostatniej soboty Monca pokazała mi, że trzeba pociągnąć czarny element otworu żeby uzyskać dziurki na bilecie, który wygląda jak mała plansza do bingo z numerami od 1-9. 

To zacny kasownik, prawda, że wygląda jak zwykły, stary automat? 

A tu mój poprawnie zużyty bilet


I jeszcze ostatnie zdjęcie. Gdy po mojej podróży autobusami weszłam do sklepu spożywczego przywitał mnie miły pan z reklamy, który zdążył się już zabezpieczyć przed mroźną pogodą:


A wy gotowi już na zimę? U nas w Tóalmás są już małe mrozki ale śniegu nie widać. Aktualnie o godzinie 19.30 7 stopni za oknem :)

*Poza tym, jeśli chodzi o sprawy blogowe, ostatnio opuściłam się z pisaniem postów, postaram się teraz to naprawić i pisać przynajmniej 2-3 razy w tygodniu. 

środa, 7 listopada 2012

Muzyka stworzenia

Psalm 148:1-14

Alleluja. Chwalcie Pana z niebios, Chwalcie go na wysokościach! 
Chwalcie go, wszyscy aniołowie jego, Chwalcie go, wszystkie zastępy jego!
 Chwalcie go, słońce i księżycu, Chwalcie go, gwiazdy świecące!
Chwalcie go, najwyższe niebiosa I wody nad niebiosami!

Niech chwalą imię Pańskie, Bo On rozkazał i zostały stworzone!
Ustanowił je na wieki wieczne, Ustalił porządek, który nie minie.
Chwalcie Pana z ziemi, Potwory morskie i wszystkie głębiny!
Ogniu i gradzie, śniegu i dymie, Wichrze gwałtowny, co pełnisz jego rozkaz!
Góry i wszystkie pagórki, Drzewa owocowe i wszystkie cedry!
Zwierzęta i wszystko bydło, Płazy i ptactwo skrzydlate!
Królowie ziemscy i wszystkie narody, Książęta i wszyscy sędziowie ziemi! 

Młodzieńcy, a także dziewice, Starcy razem z dziećmi.
Niech chwalą imię Pana, Bo samo jego imię jest wzniosłe, Chwała jego jest nad ziemią i niebem!
Pomnożył moc ludu swego Chwała wszystkim wiernym jego - Synom Izraela, ludu mu bliskiego. Alleluja.


Dziś obejrzałyśmy z dziewczynami świetny klip na youtube, fragment z wykładów Louie Giglio, pastora amerykańskiego i założyciela Passion Movement. Ma on serię różnych wykładów i książek na temat Bożego stworzenia, z wyszczególnieniem gwiazd i planet. W dzisiejszym klipie niesamowite było usłyszeć jak stworzenie Boże chwali cały czas Boga swoimi odgłosami. Nasze uwielbienie to pikuś przy tym jak Bóg na okrągło uwielbiany jest przez wszystko co nas otacza. Pod spodem link do obejrzenia, niestety po angielsku. Dla nie wtajemniczonych: Louie łączy odgłosy jakie wydają różne gwiazdy z układu słonecznego i nasze wieloryby, pokazując jak wspaniałą muzykę i harmonię one tworzą. Niesamowite!


Najpierw jest długi wstęp, a potem składanie muzyki zaczyna się w minucie 8 tego klipu. Polecam serdecznie :)
Jak wielki jest nasz Bóg!

czwartek, 1 listopada 2012

Jahwe Jireh

     Pewnie słyszeliście już gdzieś tę historię: Dwie osoby podążają na szczyt góry Moria. Niosą ze sobą drwa, ogień i nóż. Nagle syn odzywa się się do ojca: "gdzie jest jagnię na całopalenie?" Abraham zagadkowo odpowiada: "Bóg upatrzy sobie jagnię na całopalenie, synu mój". I już gdy miał złożyć Izaaka, syna obietnicy na ofiarę dla Boga, pojawia się i powstrzymuje go anioł Pański. Gdy Abraham podniósł wzrok ujrzał barana zaplątanego w krzakach i złożył go na ofiarę zamiast własnego syna. Potem Abraham nazwał to miejsce "Pan zaopatruje". [1 Moj. 22:1-14].
Po Hebrajsku "Pan zaopatruje" to właśnie Jahwe Jireh. Zastanawialiście się kiedyś co słowo "zaopatrzyć" znaczy? - To dostrzec wcześniej jaka jest potrzeba. Bóg właśnie przygotowuje odpowiedź na nasze potrzeby wcześniej niż my nawet o nich wiemy.
Co ciekawe w historii Abrahama pojawiła się ofiara zastępcza - baran, jednak ostateczne zaopatrzenie pod tym względem wypełniło się w naszym Panu Chrystusie Jezusie. Pan Bóg zaopatrzył nas, którzy Mu zaufaliśmy w życie wieczne przez ofiarę swojego Syna. Dlaczego więc tak często nie jesteśmy w stanie Mu zaufać co do naszego teraźniejszego życia?
        W książce pt. "Przez bramy nieba" Elisabeth Elliot umieszcza list, jaki jej mąż dostał od przyjaciela Eda McCully z 22 stycznia 1950 roku. Tu jego fragment:
"Mam teraz jedno pragnienie - prowadzić życie całkowicie oddane Panu, wkładając w to całą moją energię i siłę. Może On pośle mnie do jakiegoś miejsca gdzie imię Jezusa Chrystusa nie jest jeszcze znane? Jim, trzymam Pana za Jego słowo, ufam Mu, że spełni swoje Słowo. Jest to tak, jakbym stawiał wszytko na jedną kartę, ale już złożyliśmy w Nim swoje zaufanie do zbawienia, dlaczego wiec nie mielibyśmy zrobić tego samego w sprawie naszego życia? Jeżeli nie ma życia wiecznego, równie dobrze możemy stracić wszystko w jednej chwili i odrzucić nasze życie teraźniejsze wraz z naszym życiem przyszły. Ale jeżeli ono jest, to wszystko inne, co mówi Pan, musi także być prawdziwe."
Czy my też tak jak w kwestii zbawienia jesteśmy świadomi tego, ze Bóg troszczy się tez o nasze teraźniejsze życie? O naszą przyszłość, o nasze potrzeby. Muszę przyznać, że tak często łapię się na tym, że nie ufam Bogu wystarczająco. Jednak wtedy przypominam sobie jak często Bóg wysłuchał moich modlitw, jak zaopatrzył w tak wielu sprawach! Na przykład, samo to, jak w zeszłym roku udało mi się zapłacić za cały pobyt tu w szkole biblijnej. Krok po krok Pan pomógł spłacić cały rachunek, tak że na zakończenie roku miałam wszystko opłacone. I nie tylko to! Wracając, że szkoły Biblijnej byłam trochę podłamana, że znowu ciągle nie ma pieniędzy a ja muszę tyle rzeczy kupić i załatwić przez lato. Nawet przy tak trywialnych sprawach Bóg okazał się wierny, okazało się, że po miesiącu dostałam dalej stypendium ze szkoły na nowy miesiąc i także z wsparciem od rodziców mogłam kupić potrzebne kosmetyki, ubrania, paszport, nawet książki, czy pieniądze na całe podróżowanie. A nawet cała ta sytuacja z BTA w tym roku. Bóg troszczy się nie tylko o nasze sprawy materialne ale też wszelkie inne rzeczy, na przykład samo to jak dał nam naszą ziemską rodzinę. 
      W Ew. Mateusza 6:25-34 pisze: "Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się o życie swoje, co będziecie jedli albo o będziecie pili, ani o ciało swoje, czym się przyodziewać będziecie. Czyż życie nie jest czymś więcej niż pokarm, a ciało niż odzienie? Spójrzcie na ptaki niebieskie, że nie sieją ani żną, ani zbierają do gumien, a Ojciec wasz niebieski żywi je; czyż wy nie jesteście daleko zacniejsi niż one? A któż z was, troszcząc się, może dodać do swego wzrostu jeden łokieć? A co do odzienia, czemu się troszczycie? Przypatrzcie się liliom polnym, jak rosną; nie pracują ani przędą. A powiadam wam: Nawet Salomon w całej chwale swojej nie był tak przyodziany, jak jedna z nich. Jeśli więc Bóg tak przyodziewa trawę polną, która dziś jest, a jutro będzie w piec wrzucona, czyż nie o wiele więcej was, o małowierni? Nie troszczcie się więc i nie mówcie: Co będziemy jeść? albo: Co będziemy pić? albo: Czym się będziemy przyodziewać? Bo tego wszystkiego poganie szukają; albowiem Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc o dzień jutrzejszy, gdyż dzień jutrzejszy będzie miał własne troski. Dosyć ma dzień swego utrapienia." 
Widać tu wspaniały przykład Bożego zaopatrzenia. Naszą odpowiedzialnością jest skupić się na Nim i zaufać Mu, a On się o wszystko inne się zatroszczy.
Teraz wyzwanie dla was: Za każdym razem jak dziś ujrzycie jakiegoś ptaka albo kwiat, podziękujcie Bogu, że On troszczy się o wasze potrzeby.

środa, 24 października 2012

Boża Suwerenność

      "Wspomnijcie na sprawy dawne, odwieczne, że Ja jestem Bogiem i nie ma innego, jestem Bogiem i nie ma takiego jak Ja. Ja od początku zwiastowałem to, co będzie, i z dawna to, co jeszcze się nie stało. Ja wypowiadam swój zamysł, i spełnia się on, i dokonuję wszystkiego, czego chcę. Przywołuję ze Wschodu ptaka drapieżnego, a z ziemi dalekiej męża, który wykona mój zamysł; jak powiedziałem, tak to wykonuję, jak postanowiłem, tak to czynię. "
                                                                                                                            Izajasza 46:9-11 

Na naszym devotion (czas dzielenia się Słowem Bożym w pokoju - mamy każdego wieczoru szkolnego o 21.15) rozmawiałyśmy dzisiaj o Bożej suwerenności. Staramy się tematycznie nawiązywać do różnych cech Bożych, żeby móc lepiej odkrywać i poznawać Jego charakter, aby w konsekwencji nauczyć się lepiej ufać Bogu. Dziś Annie wybrała kwestię suwerenności. Przyznam, że ciężko jest mi uchwycić umysłem to pojęcie, więc może przytoczę małą definicję: "wszystkie rzeczy znajdują się pod Bożym panowaniem i kontrolą i nic nie dzieje się bez Jego woli i prowadzenia" innymi słowy Bóg ma całkowite prawo do rozporządzania swoim stworzeniem - On stworzył, panuję i zarządza według swojej woli.
 Na ile my ufamy Jego suwerenności? Nawet w środku zła i cierpień, które przydarzają się na świecie? Czy jestem w stanie zaufać Jego suwerenności nawet jeśli chodzi o moją przyszłość?
Ostatnio w Cichym czasie czytamy historię Mojżesza. Niesamowite jest to, jak Bóg miał plan dla Izraela. Powiedział Mojżeszowi, że nie tylko usłyszał ucisk Izraelitów, ale też uwolni ich z niewoli. A to nie koniec! Bóg zaplanował też uczynić ich swoim ludem i wprowadzić ich do ziemi obiecanej. To jest właśnie Boża suwerenność! Jego idealny, pełen troski i mądrości plan, który jest w stanie wykonać.
To co mi również utkwiło w pamięci: my też często boimy się, że przez nasze głupie decyzje popsujemy Boże plany, zapominając, że nie jesteśmy w stanie sami z siebie wpłynąć na to co Bóg przygotował.  Zamiast tego powinniśmy w posłuszeństwie oddać się Mu i ufać, że wszytko jest pod Jego kontrolą.

Póki co mogłyśmy rozmawiać już o nieporównywalności Boga, Jego pięknie, a dziś suwerenności - i kolejne nadchodzą:) Niesamowicie jest odkrywać Jego charakter tak trudny do uchwycenia, złożony i wspaniały. Nawet samo to, jak w Biblia używa wielu imion, opisów w odniesieniu do Boga - Jego istota  jest tak niepowtarzalna do uchwycenia! Trzeba uważać by czegoś nie pominąć i nie zacząć go ograniczać w naszej własnej małości.

Pozostawię was z ciekawym cytatem: "Bóg którego możemy zrozumieć jest bogiem stworzonym przez nas."

wtorek, 23 października 2012

Praca

Każdy student w szkole biblijnej oprócz nauki jest także przydzielony do jakiejś pracy. Pomaga to zmniejszyć koszt pobytu w szkole, a także jest jedną z kolejnych rzeczy służących do budowania naszego charakteru. Zwykły student ma 6 godzin pracy tygodniowo, lider tylko 3 (w moim przypadku to tylko trzy). Prace mogą być różne. Niektórzy zajmują się sprzątaniem tzw. housekeeping i są odpowiedzialni za czystość w zamku, sali spotkań i różnych biurach. Inni pomagają myć naczynia w kuchni i zastawiać stoły na posiłki. Chłopcy zwykle trudnią się jakimiś naprawami czy grabieniem liści. A szczęśliwcy trafiają na pilnowanie biblioteki zyskując tym samym czas na naukę dla siebie samych. Za to mi w tym roku przypadło bycie asystentką jednego z naszych dziekanów-nauczycieli, co w pełni ogranicza się do przygotowywania herbat i kaw dla naszych wykładowców. Brzmi może trywialnie ale wbrew pozorom nie jest takie łatwe żeby przyjść przed zajęciami i przygotować napoje a potem w trakcie przerw biegać i pytać się kto chce co do picia. Cieszę się, bo z każdej odpowiedzialności można nauczyć się czegoś nowego. W życiu nie przypuszczałam jak dużo giętkości i zorganizowania wymagać będzie ode mnie przygotowywanie gorących napoi. Praca jest jedną z tych rzeczy, która daje okazje do stosowania tego czego się uczymy w trakcie zwykłych czynności, a także pomaga się zintegrować z ludźmi, którzy razem z nami pracują.

czwartek, 18 października 2012

Rozkład zajęć na ten rok

Oj dawno już nie pisałam, dużo się ostatnio dzieje, ruszyła już służba, praca wrze pełną parą i do tego zadania domowe z Biblijnej komunikacji T_T. Ale już od jutra mamy weekend i to całkiem spory, bo wolne będzie też w poniedziałek i wtorek z powodu Święta Narodowego na Węgrzech, które odbędzie się 23 października. Jest to Dzień Republiki, obchodzony uroczyście od 1989r. w celu upamiętnienia wybuchu rewolucji 1956r. - W związku z tym 5 dni wolnego i w końcu można odetchnąć.
A tymczasem chciałam podzielić się z wami planem zajęć jaki mamy na ten rok, pomyślałam, że może zaciekawić potencjalnych przyszłych studentów :) Mamy 2 klasy: 1 i 2 rok, na pierwszym roku jest zwykle trochę więcej studentów - teraz mamy ich około 41, a na drugim 24. Ja obecnie jestem na 2 roku. Zajęcia odbywają się od poniedziałku do czwartku - 4 godziny dziennie + takie krótkie nabożeństwo pomiędzy. Zwykle jedne zajęcia trwają przez cały tydzień, czyli mamy od 10 do 16 godzin na jeden temat, bo czasem przeplatają się z innymi. W zeszłym tygodniu na przykład mieliśmy "Rodzinę Chrześcijańską" i Zakon i Łaskę". To rozkład zajęć jakie mamy i będziemy mieć w tym roku szkolnym:

          Rok II                                                                  Rok I
Teologia Biblijna                                           Teologia Systematyczna
Komunikacja Biblijna                                    Metody studiowania Biblii
Wstęp do Greki                                            Rzymski Katolicyzm
Zakon i Łaska                                              Ewangelizacja indywidualna
Ewangelizacja uliczna                                  Przejście przez Stary Testament         
Kluby Biblijne                                               Filozofia służby z młodzieżą
Rodzina Chrześcijańska                               List do Rzymian
Planowanie strategiczne                              Krytyka ruchu charyzmatycznego
Zwyczaje Żydowskie                                 
Religie Świata
Tymczasowe problemy teologiczne
Apologetyka
 
Reszta, która będzie wspólna dla obu klas:
List do Efezjan
Życie Dawida
Księga Zachariasza
Księga Rodzaju
Księga Izajasza
Ewangelia Jana
Księga Nehemiasza
Księga Sędziów
List do Hebrajczyków
1 List do Tymoteusza
1 Koryntian
Księga Jozuego
Księga Ezechiela
Księga Daniela
Księga Estery
Dzieje Apostolskie
Księga Wyjścia
Poradnictwo Biblijne

Ja osobiście nie mogę się doczekać księgi Izajasza, bo wykłady prowadzi pastor z Izraela i niesamowicie łączy wykładnie z wyjaśnieniami kultury Żydowskiej (rok temu mieliśmy z nim list do Galacjan), a także ciekawa jestem Apologetyki (tzn. Obrony Wiary). 

*gwoli ścisłości: program zwykle powtarza się co 2 lata, czyli w zeszłym roku zajęcia wspólne dotyczyły ksiąg, których w tym roku nie ma, jak Ewangelia Matusza czy List Jakuba -> dlatego warto przyjechać na 2 lata, żeby niczego nie pominąć ;)                                      

czwartek, 11 października 2012

O Korei w radiu Trójce

Radio Trójka zorganizowało bardzo ciekawe audycje pod tytułem "Trójkowy dzień w Korei Południowej". W tym ciekawostki kulturowe, kuchnia koreańska, podobieństwa i różnice pomiędzy Koreą a Polską, i wiele innych. Dostępne online pod tym adresem: http://www.polskieradio.pl/9/201/Artykul/700176,Polska-jesien-w-Korei-Poludniowej
Sama mam chrapkę na odsłuchanie wszystkiego ale ograniczenia czasowe stoją na przeszkodzie.
Serdecznie polecam :)

środa, 10 października 2012

Głębokie myśli ze Szkoły Biblijnej - rok 1

  • Nie jestem tu po to aby się realizować ale, żeby poznawać Boga – świadectwo jednego ze studentów ( może się tyczyć zarówno roku na Szkole Biblijnej jak i całego życia!)
  •  Wielbij Boga, a nie swoje pragnienia

29.09.11
Wzrost w życiu chrześcijańskim można przyrównać do czyszczenia lustra. Do odkrycia tej jakże głębokiej prawdy doszło dzisiaj w trakcie sprząta Sali spotkań. Dokładne umycie szyby wymaga czystej ścierki, cierpliwości, wytrwałości i odrobiny siły. Im dłużej brud był na szybie tym trudniej go się pozbyć. Im dłużej będziemy brnąć w grzechu tym trudniej będzie nam znowu powstać. Ot takie tam myśli.

5.11.11
Moje jakże wzniosłe odkrycie dotyczące lustra okazało się być dość powszechnym porównaniem, nawet jeden z wykładowców nie zawahał się go użyć. Jako obraz Boga patrzymy na siebie jak na zamazane lustro w momencie zbawienia obraz stał się wyraźniejszy aczkolwiek by zobaczyć go w pełni musimy czekać na pochwycenie.
Poza tym jak wiadomo Biblia, przyrównuje się do lustra, a także nasze serce jest naszym zwierciadłem według Przypowieści. Coś w tym musi być, przyda się kiedyś zrobić studium dotyczące lustra. A tak właściwie ciekawe kiedy ono powstało?

Myśli wygrzebane sprzed kilku lat

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, a właściwie około 3 lat temu miałam natchnienie do napisania książki o Mieszkaniu czyli życiu studentek-misjonarek. Plan spalił na panewce bo niestety, skończyło się tylko na krótkim wstępie - chyba zabrakło mi wytrwałości. W każdym razie próbując teraz odgrzać stare, aczkolwiek smaczne kotlety zamieszczam tu rozdział moje pierwszej niedoszłej książki:


Rozdział 1

Twój humor, nastawienie i samopoczucie tak naprawdę zależą od decyzji jaką podejmiesz zaraz po wstaniu z łóżka. Albo budzisz się i mówisz: „Panie Boże dziękuję Ci za to, że mogę przeżywać dzisiejszy dzień, pomóż mi go wykorzystać dla Ciebie na Twoją chwałę, a także pomóż mi radować się z wszystkiego co postawisz na mojej drodze”, albo wstajesz z łóżka narzekając, że jesteś niewyspany i mnóstwo roboty przed Tobą, martwiąc się czy podołasz wszystkiemu co cię czeka. Jakie nastawienie wolisz mieć ty? U nas w mieszkaniu panuje właśnie teraz bardzo romantyczna atmosfera. Zaprosiłyśmy do siebie kilka znajomych z Łodzi i Zgierza, chcąc wspólnie spędzić czas na rozmowach, Słowie Bożym i zabawie. W salonie można dostrzec małe strużki dymu unoszące się od migoczących płomieni świeczek. Jedna, druga..., cóż imponująca liczba świeczek dekoruje nasz pokój gościnny oświetlając go przyjemnym blaskiem miłej atmosfery. Przed nami talerz pełen ciasta, a w kuchni powoli przygotowuje się herbata. Taki właśnie widok widzimy z perspektywy ufnego dziecka Bożego. Jednak kiedy czasem nasza wiara osłabnie, poddajemy się naszym emocjom i otaczającym nas okolicznościom wtedy zaczynamy skupiać się na tych niemiłych rzeczach, niewątpliwie nie pomagających jakkolwiek ani w służbie ani w naszej relacji z ludźmi i z Bogiem. Nagle przypominamy sobie, że świeczki zostały zapalone z braku działających żarówek w żyrandolu, które po kolei gasły od kilku dni. Ciasta może i dużo, ale to dlatego, że nikt nie chce jeść ze względu na jego wyśmienity kwaśno-gorzki smak. A i herbata: Długo się na nią poczeka, bo w końcu elektryczny czajnik ostatnio się spalił przez czyjąś nieuwagę, dlatego trzeba podgrzewać wodą na kuchence. Dwa skrajane spojrzenia. Obydwa, jednak widziane z różnych perspektyw. Mimo tych właśnie niedogodności z powodu szwankowania technicznych spraw no i ciasta udało nam się spędzić całkiem miły wieczór z dziewczynami i czekami na kolejną szansę żeby mogły do nas wpaść.

niedziela, 7 października 2012

Noe pierwszym Chińczykiem? >_<

Istnieją teorie, że po potopie Noe podążył na wschód i dotarł na tereny dzisiejszych Chin. I, że to właśnie on około 2000 lat przed naszą erą stał się założycielem pierwszej dynastii Chińskiej. Takie przypuszczenia były nawet podawane w książkach szkolnych z 1825 roku (np. World History Companion), jednak po tym jak w latach pięćdziesiątych pojawił się Darwin wszystko się pozmieniało. Na ile w tym prawdy, ciężko powiedzieć, jednak z pewnością wiadomo, że Noe był nosicielem wszystkich genotypów ludzkich bo od niego pochodzą wszelkie ludy ziemi.
Co jednak ciekawe, Chiny są krajem, w których historii opowieść o potopie jest bardzo mocno zakorzeniona. A to dopiero początek. Okazuje się, że pomiędzy 1 księgą Mojżeszową a chińskimi legendami o stworzeniu świata pojawia się bardzo duże podobieństwo: zarówno jeśli chodzi o Boga Stworzyciela, który stworzył świat z niczego, a także o dwójce pierwszych ludzi pochodzących z prochu ziemi. W jednej z ksiąg historycznych Konfucjusz zapisał, że cesarz Szu recytował w trakcie składania ofiary dla ShangTi:
Za starych początków istniał wielki chaos, bezkształtność i ciemność,..Ty duchowy Władco przychodzisz w swej obecności...stworzyłeś ziemię, niebo, człowieka...”
Poza tym, jak podaje książka „Genesis and the Mystery Confucious could'nt solve” [Księga Rodzaju i tajemnica, które nie mógł rozwiązać nawet Konfucjusz] autorstwa Eteh Nelson'a legendy chińskie wspominają o Bogu Stworzycielu zwanym ShangTi (autor zwraca podobieństwo do El Shaddai) zwanego Niebiańskim Władcą. To on miał stworzyć świat i życie na nim. Również od 2205 p.n.e. do roku 1911 składa była raz do roku ofiara przez ówczesnych władców dla ShangTi. Ofiarę tę zwano „ofiara graniczną”. Rytuał polegał na tym, że w trakcie przesilenia władca podróżował na granicę i tam na ołtarzu, na świeżym powietrzu składam ofiarę z młodego nieskalanego byka. W momencie, gdy zdetronizowano dynastię Qing i i Chiny stały się republiką Chińską praktyki te zostały zaprzestane.
Także pismo chińskie kryje wiele różnych niespodzianek. Starodawne znaki chińskie to w dużej mierze ideografy. Mówiąc prościej, dany znak złożony jest z kilku osobnych słów-myśli, które w połączeniu dają nowe znaczenie. Tak więc znak reprezentujący „statek” po chińsku składa się z takich znaków-słów jak osiem + osoba + łódź. Kto by się spodziewał, prawda?:). Tu przykład graficzny po angielsku:


Nie jest to jedyny taki przypadek. Z tego co mówił nasz nauczyciel Brad Belcher, są jeszcze inne równie ciekawe znaki, między innymi:

 Sprawiedliwość = Owca + ja (ręka i nóż)
 
 Strażnik= człowiek + wejście + drzewo
[czyżby anioł strzegący drzewa życia?]

Dodatkowo, niestety bez grafiki:
Prawo = Usta + drzewo + ShangTi (Czyli Bóg stworzyciel) = Co Bóg powiedział?

Albo nawet bardzo popularny znak Szczęścia służący wielu zabobonnym za amulet, ma niesamowite znaczenie. Wygląda mniej więcej tak:

I znaczenie: Ubrania + wszyscy + osoba + Ogród = czyli każdy ma dobre jedzenie i ubrania w ogrodzie = Błogosławieństwo/ Powodzenie.

Niesamowite prawda?
Dla bardziej ciekawskich zapraszam na stronę: http://www.noahs-ark.tv/chinese/chinese-language-evidences-of-noahs-ark-and-genesis-1-11.htm , gdzie jest całe multum przykładów z języka chińskiego, jak i innych ciekawostek, niestety strona dostępna tylko po angielsku.

Patrząc na tyle różnych tropów pozostawionych w kulturze i historii chińskiej myślę, że można śmiało wysunąć wniosek, że Chiny musiały mieć styczność z kimś, kto jeszcze miał świeże podania na temat Boga i historii stworzenia, co mogłoby nawet sugerować Noego bądź kogoś z jego bliskiej rodziny. Najbardziej jednak taka zbieżność jest jeszcze kolejnym dowodem prawdziwości tego co relacjonuje nam Biblia. Chwała Bogu za takie dowody historyczne!

sobota, 6 października 2012

Zły dzień?

Zdarzył wam się kiedyś zły dzień? Przedwczoraj muszę przyznać nie było najlepiej. Wszystko zaczęło się od potwornego niewyspania. Ciężko było zwlec się z łóżka, jednak kryzys zaczął się nasilać gdy okazało się, że żelazko gdzieś wyparowało a trzeba było się elegancko ubrać na zajęcia. Zdesperowana założyłam pierwsze lepsze ciuchy z serii nigdy-się-nie-gniotą i popędziłam na śniadanie. Z racji, że muszę przychodzić wcześniej do klasy, bo przygotowuję kawę i herbatę dla wykładowców, to na śniadanie nie zostaje mi zbyt wiele minut. Dosłownie z około 5. Cały czas w biegu udało mi się w końcu ze wszystkim zdążyć. Myślałam, że to koniec moich udręk, ale nie. W trakcie przerwy rozsypałam śmietankę do kawy. Potem przygotowana przeze mnie herbata została całkowicie zignorowana i musiałam całą wylać do zlewu. Gdy po zajęciach chciałam zmienić spodnie znów nie było żelazka. Całe szczęście sąsiedni pokój usłużył pomocą. Po założeniu dopiero co wyprasowanych spodni okazało się, że mają plamę, szybko więc zmieniłam na inne i pobiegłam na spotkanie dla liderów. A tam, okazało się że moje drugie spodnie też mają  plamę (o dziwo w tym samym miejscu!), a na dodatek zaciął mi się w nich rozporek! Siadając do stołu, ktoś wylał wrzącą wodę na blat przy moim miejscu, ja oczywiście za jakiś czas wylałam trochę kawy. Na koniec kiedy pilnie musiałam pogadać z Moncą o ważnych spraw stypendialnych, ona nie miła czasu bo gdzieś wyjeżdżała. 
Wracając po tym wszystkim do pokoju miałam ochotę się rozpłakać. Bardziej ze zmęczenia niż z powodu moich "tragicznych" wypadków. Jednak przyszło mi na myśl jak niesamowitym przywilejem jest żyć z Bogiem. Nie ważne co się dzieje, jak małe lub duże złe rzeczy mogą mi się przydarzyć w ciągu dnia - jakie to wspaniałe, że nie jestem w tym wszystkim sama, i że Pan Bóg zawsze jest ze mną by wesprzeć, pocieszyć i nawet takie sprawy mogą być dla mnie błogosławieństwem. Zły dzień? - o nie, żaden dzień z Bogiem nie jest klęską :)

Kiedyś jeden z wykładowców powiedział, że gdy ludzie się nas pytają: "Jak się masz?" powinniśmy odpowiadać: "Lepiej niż na to zasługuję".

poniedziałek, 1 października 2012

Co nieco o Zakonie

Przed nami nowe zajęcia pt. "Zakon i Łaska" prowadzone przez jednego z moich ulubionych nauczycieli - Ala Konyę :) Mieliśmy już pierwsze dwie godziny i aż mnie palce same świerzbią żeby napisać co nieco o tym co mamy w notatkach. Wielu chrześcijan w dzisiejszych czasach umie bez problemu wyrecytować werset z Jana 3:16, ale nie potrafimy wymienić po kolei 10 przykazań. Zaczęliśmy lekceważyć te sprawy usprawiedliwiając się że nie jesteśmy już pod zakonem ale pod łaską, co jak najbardziej jest prawdą. Co ciekawe jednak, Nowy Testament wspomina 9 z 10 przykazań (bez Sabatu) w odniesieniu do poleceń dla dzisiejszego kościoła. Może warto poświęcić trochę uwagi na to co on ma do powiedzenia?
Zastanówmy się więc może nad tym, jaki był cel Zakonu Mojżeszowego?
"Przede wszystkim zakon nie był sposobem na osiągnięcie zbawienia (2 Mojżeszowa 19:1-4; 20:1-2). Ważne jest aby pamiętać, że całe wyzwolenie i wyprowadzenie Izraela z Egiptu zdarzyło się tylko dzięki Bożej łasce. W momencie kiedy Izraelici otrzymali zakon byli już wybranym ludem Bożym, nie z powodu zakonu ale dzięki łasce i mocy Bożej.
Zakon miał 3 główne cele:
A. [2 Mojżeszowa 19:3-6] - Aby bronić Izraela przed złym wpływem pogańskiej kultury. Zakon służył coś typu jak ogrodzenie ochronne (10 przykazań dalej działa dla nas w taki sam sposób.)
B. [2 Mojżeszowa 19:9-25; 20:18-23]- Aby pokazać Izraelowi, że ich Bóg jest Bogiem świętym i łaskawym (rola zakonu skupiała się na byciu pedagogiem).
C. Aby pokazać jaka był Boża wola dla Jego ludu. (Zakon jako sposób życia dla ludu Bożego).
 
I jeszcze raz: Zakon opierał się na relacji Izraela wobec Boga. Izrael nie musiał być posłuszny zakonowi aby stać się ludem Bożym, ponieważ już nim byli. Za to zakon był przymierzem warunkowym, które wiązało się  z tym, że jeśli Izraelici będą posłuszni to mogą cieszyć się szczególnymi błogosławieństwami, a jeśli złamią przymierze to wtedy czekać ich będzie poszczególny sąd."*

* perfidnie przetłumaczyłam kilka tych zdań z naszych notatek strzeżonych prawami autorskimi więc jakby co macie tylko próbkę. Sama lepiej nie potrafiłabym tego ująć:)

niedziela, 30 września 2012

"I łzy zamienią się w diamenty"

Przed wyjazdem na Węgry pożyczyłam sobie od Noemi książkę biograficzną pt. "I Łzy zamienią się w diamenty" autorstwa Rosemarie Claussen (dostępna w Dobrym Skarbcu). Opowiada ona historię Resemarie, córki nazistowskiego generała. W czasie drugiej wojny światowej stała się ona jedną z ofiar i przez wiele lat nie potrafiła się uwolnić od cierpienia, jednak dzięki Bogu nawróciła się i Bóg uleczył jej poranione serce i nauczył przebaczenia. Teraz razem z mężem prowadzi służbę "Josuamission". 
W trakcie czytania natknęłam się na bardzo interesujący fragment odnoszący się do problemu z jakim często my się zmagamy:

"Było dla mnie jasne, że głęboko w moim sercu (tak jaj w sercu każdego człowieka) jest pustka, którą może wypełnić tylko Bóg. Podobnie jak wielu innych ludzi, popełniałam błąd sądząc, że inne rzeczy mogą wypełnić tę pustkę. Przez krótki czas te cysterny (puste studnie) wypełniały moją duszę, jednam potem znów czułam pustkę. W Biblii znalazłam następujący werset:

"gdyż mój lud popełnił dwojakie zło: Mnie, źródło wód żywych, opuścili, a wykopali sobie cysterny, cysterny dziurawe, które wody zatrzymać nie mogą."
Jeremiasza 2:13 
Bóg mówi tu do swojego ludu, dziś powiedzielibyśmy, że mówi do nowo narodzonych chrześcijan, że mają dwojakiego rodzaju problem: Nie oczekują od Boga, że wypełni ich życie i zaspokoi ich pragnienie akceptacji. Nieświadomie szukają innych źródeł, które dadzą im poczucie własnej wartości, Przykładami takich źródeł pozbawionych wody (prawdziwego życia) są: uznanie i akceptacja pochodzące od małżonka lub innych ludzi, majątek, szacunek, sukces (w dziedzinach światowych lub duchowych), jedzenie. To wszystko rzeczy, które nie zaspokoją nas na dłuższy czas. Polegając na nich nieświadomie przekraczałam pierwsze przykazanie, gdyż jedynie Bóg może na stałe wypełnić pustkę mojej duszy. 

Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał innych bogów obok mnie.
2 Mojżeszowa 20:2-3

Odkąd okryłam tę prawdę, cieszę się relacjami z ludźmi (oraz wieloma innymi rzeczami, które mogły być dla mnie źródłami bez wody), nie karmiąc nimi mojej potrzeby wartości. Jestem wdzięczna, że żyję przez to nowym poczuciem wolności. Wolność ta daje mi możliwość służenia innym o wiele lepiej."

Ta kobieta wie co mówi. To co przeżyła, jak straciła wszystko i prowadziła życie prawie niewolnika pokazało jej, że w tym ziemskim życiu nie może pokładać ufności, ale jedynie w Bogu. Muszę przyznać, że ten fragment dał mi do myślenia i zdałam sobie sprawę jak często moją cysterną było uznanie i akceptacja od innych. Dziękuję Bogu, że w Nim jest pełnia wolności, i że z Jego mocą mogę się zmieniać każdego dnia. A czy wy macie jakieś cysterny w swoim życiu?

sobota, 29 września 2012

Prześladowana Korea Północna

Wstrząsający reportaż o prześladowaniu w Korei Północnej, promujący książkę wydawaną przez Open Doors pt. "Ucieczka z Korei Północnej":

 


Módlmy się o upadek reżimu, o ochronę chrześcijan w Korei Północnej i otwarcie kraju na Ewangelię.

środa, 26 września 2012

Kilka myśli na temat głoszenia kazań

Nie, nie mam zamiaru być pastorzycą, jednak umiejętność głoszenia kazań czy lekcji dla dzieci albo na grupie dla kobiet może okazać się bardzo przydatna w przyszłości. Mamy tutaj przedmiot, który dosłownie nazywa się "Komunikacja Biblijna". Przedmiot ten jest w większej mierze skierowany do mężczyzn, ale dziewczyny też na niego uczęszczają. Uczymy się w jaki sposób dzielić się świadectwem czy głosić kazania. Jedną z obowiązkowych lektur do tego przedmiotu jest książka Robinsona (tym razem nie Cruzoe) pt. "Biblical Preachning" [Biblijne głoszenie]. Było tam kilka fajny myśli wartych uwagi, czy do dla nas odbiorców kazań, czy też dla przyszłych kaznodziei. Pozwolę sobie przytoczyć moje własne tłumaczenie kilku cyctaów:

"Nowoczesne techniki mogą zwiększyć komunikatywność, ale z drugiej strony czasami zastępują przesłanie" -> na temat unowocześniania formy kazań

"Jeżeli słuchacze w ławie muszą pracować nad tym by zrozumieć kaznodzieje, kaznodzieja musi ciężko pracować by zrozumieć pisarzy Biblii"

"Jeżeli rozważny Muzułmanin albo Żyd byłby usatysfakcjonowany moją interpretacją Starego Testamentu, to czy mogę to naprawdę nazwać chrześcijańskim?"


 "Wiele członków kościoła, słuchających tradycyjnych kazań przez całe swoje życie może być praktykującymi heretykami. Nasze wyznanie wiary potwierdza główną doktrynę wiary i przypomina nam w co chrześcijanie wierzą, ale nie mówi nam jak wiara w te doktryny powinna wpłynąć na nasze zachowanie" -> a propos niepraktykujących słuchaczy i kazań bez zastosowania

I jeszcze nieco o komentatorach biblijnych:
"Komentatorzy, którzy używają alegorii zasługują na wysokie noty za swoją kreatywność, ale niskie za podejście do biblijnego przesłania jak do zwykłej literatury", często odnajdują oni "ukryte znaczenia, które nie są zawarte w tekście ale w ich własnych umysłach."
np. Orygenes zalegoryzował przebieg zdobycia Jerycha w taki sposób: Jozue jako Pan Jezus, 7 kapłanów to rożni uczniowie (Mateusz, Marek, Łukasz, Jan, Jakub, Juda i Piotr) Rachab - kościół, a szkarłatny sznur który wyrzuciła z okna ma symbolizować krew Chrystusa. O ile to wszystko fajnie brzmi, o tyle nie ma powiedzenia nigdzie indziej w Piśmie Świętym.
Niestety alegoryzacja jest bardzo popularna w naszych czasach,  a jednymi z przodujących w tej sztuce są Świadkowie, przez co wychodzą im różne farmazony.

Od jutra czeka nas 2 dniowa ewangelizacja uliczna w Budapeszcie. Jedzie całe ciało studenckie i kadra, będzie nas z około 100, po 50 osób w 2 różnych miejscach w centrum miasta. Możecie się modlić o otwarte serca wśród przechodniów i o tych, którzy szukają Boga aby może mieli możliwość właśnie jutro i pojutrze dowiedzieć się o Nim więcej. :)

poniedziałek, 24 września 2012

Czym jest zbawienie?

Dziś rozpoczęliśmy nowe zajęcia, które nazywają się "Ewangelizacja uliczna". Nasz wykładowca Sam Frey, wieloletni ewangelista służący w Nowym Yorku podzielił się z nami bardzo ciekawymi definicjami pewnych słów. Czy zastanawialiście się nad tym czym jest zbawienie? Wiemy, że jest to ratunek, dzieło Boże, przejście ze śmierci do żywota. Jednak często zapominamy najważniejszego. Zbawienie dotyczy relacji z Bogiem, to poznanie Boga. Innymi słowy zbawienie jest nawiązaniem relacji z Bogiem i to jest sedno zbawienia. Zbawienie to nie pójście do nieba przez relację z Bogiem, ale pójście do nieba gdzie zaczynamy budować naszą relację z Bogiem. Nie chodzi o NIEBO, NIEBO, NIEBO, a przy okazji tam będzie Jezus, ale chodzi właśnie o PANA JEZUSA!, a przy okazji to wszystko dzieje się w niebie. Zresztą jak sam werset z Ewangeli Jana 14:6 mówi:
"Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie.". -> Pan Jezus jest drogą do Ojca, nie do nieba w dosłownym znaczeniu. Przyznam, że w moim osobistym życiu dopiero po długim czasie zaczęłam rozumieć, że Bogu zależało na odnowieniu relacji ze mną, która była utracona przez grzech. Jednak ja na początku tak bardzo skupiałam się na kwestii piekła, nieba, poprawnej modlitwy do nawrócenia, że relacja z Bogiem pozostawała na dalszym planie. Sam również interesująco ujął to, że życie wieczne to wspaniały efekt uboczny naszego przywrócenia relacji z Chrystusem. Dlatego rozmawiając z ludźmi na ulicy, musimy podkreślać to, że potrzebujemy osobistej relacji z Chrystusem, wspomnieć o niebie i piekle, ale skupić się na tym że celem Bożym jest to, aby człowiek zbliżył się do Boga, nawiązał z Nim relację. Dlatego tak ważne jest też aby podkreślać Bożą świętość, naszą grzeszność, przepaść pomiędzy nami a Bogiem, karę wiecznego oddzielenia za grzech i ofiarę Chrystusa, którą możemy przyjąć wiarą i która przywraca nas do życia z Bogiem, co na dłużą metę będzie też życiem wiecznym z Nim w niebie.
Na koniec ciekawa ilustracja:
Pan Jezus nie jest listonoszem dostarczającym przesyłkę życia wiecznego, On sam jest tą przesyłką, naszym prezentem! Chwała Bogu za to!

niedziela, 23 września 2012

Konferecja Klubów biblijnych

Hahaha! To jeden z najśmieszniejszych obrazków internetowych na jaki ostatnio się natknęłam. Napis głosi: Kocham Pandy, one są takie wyluzowane: "Ej stary, rasizm jest taki głupi. Ja jestem biały, czarny i pochodzę z Azji. :D
Panda to narodowe zwierzę Chin. Są na granicy wymarcia, ale 12 rezerwatów w Chinach dzielnie dba o ich populację. Niedawno zaczęli wypuszczać je na wolność. Co ciekawe, kolor ich futra pomaga im się zakamuflować w poszyciu bambusowym służącym im za miejsce żeru. I pomyśleć, że taki niedźwiedź zjada 38 kilogramów paszy dziennie!

A tak poza tym, w ten weekend była u nas Konferencja Klubów Biblijnych. Przyjechała też jak zwykle i wiernie grupa z Polski. Super było ich wszystkich zobaczyć:) Mini reaktywacja mieszkania (niestety bez Dżudka T_T). Wykładowcą na ten weekend był Al Konya, dyrektor Word of Life na Węgrzech i w Europie. Bardzo ciekawy człowiek, były pastor, Amerykanin z węgierskimi korzeniami. Jego zajęcia ze Starego Testamentu były jednymi z moich ulubionych. Tym razem w bardzo fajny sposób pokazał on cele grup młodzieżowych w lokalnym kościele i w jaki sposób możemy je zachęcać. 
Dzisiaj prowadził też kazanie na nabożeństwie. Czytaliśmy Ewangelię Łukasza 13:10-17. Jest to historia o kobiecie, która miała taką chorobę, że była ciągle pochylona i nie mogła się w ogóle wyprostować. Pan Jezus przemawiał w synagodze, gdy nagle zobaczył tą biedną kobietę wchodzącą do zgromadzenia. Jak potworne życie musiała ona wieść! 18 lat patrzenia się na ziemię i własne nogi, nie zdolna do pracy czy kontaktów towarzyskich. Tymczasem Pan Jezus przerywa kazanie i skupia się tylko na niej. Pan Jezus niesamowicie potrafił dostrzec zagubione, potrzebujące pomocy indywidualne osoby w tłumie. Za to przełożony synagogi w oburzeniu zarzucał Panu Jezusowi zniszczenie ustalonego programu. Bardziej troszczył się o przebieg spotkania i suche prawa niż o ludzi w potrzebie. Zastosowanie polegało się na tym, czy w naszych grupach młodzieżowych skupiamy się na programie i czy on jest najważniejszy? Powinnyśmy iść przykładem Chrystusa i zawsze zwracać uwagę i interesować się pojedynczymi osobami, bo w końcu o to chodzi w służbie, aby móc angażować się w życie innych. (Pan Jezus nazwał tą ułomną kobietę "córką Abrahama" - to największy komplement jaki mógł spotkać Żyda - łatwo jest krytykować innych ludzi naszymi słowami, ale ile czasu poświęcamy w ich zachęcanie? )

Jutro pierwszy egzamin z Teologii Biblijnej. Przede mną dużo nauki bardzo ciekawego materiału, a wkrótce podzielę się nim też z wami. :)


czwartek, 20 września 2012

1 Mojżeszowa 1:2 i niesamowite dzieło stworzenia

Kwestie organizacyjne: W końcu udało mi się znaleźć zadowalający szablon dlatego jest mała zmiana w tle, a także w ustawieniach udało mi się udostępnić komentowanie dla każdego, więc jeżeli macie jakąś ciekawą myśl, komentarz to serdecznie zapraszam do podzielenia się :) A wracając do tematu:

" A ziemia była pustkowiem i chaosem; ciemność była nad otchłanią, a Duch Boży unosił się nad powierzchnią wód."  1 Mojżeszowa 1:2

Jest wiele teorii na temat tego co dokładnie oznaczał opis Ziemi zanim rozpoczęły się dni stworzenia. Jedni twierdzą, że potwierdza to teorię tzw. "luki" kiedy to właśnie Ziemia mogła mieć miliony lat na zachodzenie procesów ewolucji. Inni mówią, że skoro był chaos to znaczy, że była kiedyś inna, wcześniej ziemia, ale marnie skończyła, za to Bóg zabrał się za jej całkowite odnowienie, albo stworzenie nowej ziemi (raczej niemożliwe, gdy bierzemy pod uwagę fragment z Obj. Jana 21:1 gdzie jest mowa o naszej ziemi i niebie jako pierwszych.)
Dlaczego więc dopiero co stworzona Ziemia jest opisana w taki sposób? 

Słowo "pustkowie" i "chaos" w Biblii Gdańskiej są lepiej wyrażone jako "ziemia była niekształtna i próżna". Ten werset zapowiada po prostu to co Pan Bóg zamierza zaraz zrobić: Ukształtować ją i wypełnić!


Niesamowite jest to, jak dni stworzenia miały dokładną kolejność i cel. Jak wzajemnie się do siebie odnoszą: dzień pierwszy - Pan Bóg stworzył światłość i ciemność po to, żeby w  dniu czwartym wypełnić je słońcem, księżycem i gwizdami!. Nic nie dzieje się z przypadku, a nasz Bóg jest Bogiem mądrości i porządku, który idealnie wszystko zaplanował :)  

wtorek, 18 września 2012

Dążenie do celu

"Lepiej jest celować w gwiazdę i zestrzelić lampę uliczną, niż celować w biodro trafiając w stopy" (jakby co, to nie ja jestem autorem tego obrazowego porównania) - innymi słowy: stawianie przed sobą wysokich celów jest znacznie bardziej sensowne niż mierzenie nisko, ponieważ patrząc z całej perspektywy nawet jeśli nie uda nam się dotrzeć do naszego trudnego celu, to i tak dotrzemy dalej, niż gdyby nasza poprzeczka znajdowała się nisko.
Tak też każdy z nas przemyślał sobie cele na dany rok, zarówno nasze osobiste, jak i wspólne dla naszego pokoju.


Nasz pokój weźmie sobie za myśl przewodnią werset z jednego z moich ulubionych Psalmów:

"Mam zawsze Pana przed sobą, Gdy On jest po prawicy mojej, nie zachwieję się." 
Psalm 16:8

Chcemy w tym roku nauczyć się skupiać na Bogu i odkrywać Jego charakter po to by nauczyć się ufać Mu coraz więcej i więcej. Postaramy się po kolei studiować poszczególne cechy Jego charakteru i uczyć się je stosować w naszym życiu. Poza tym, spróbujemy też popracować nad otwieraniem się dla siebie nawzajem i zachęcaniu w naszym chrześcijańskim życiu: przez modlitwę o siebie nawzajem, szczerość. 

Moje osobiste cele dotyczą zdyscyplinowania więcej mojego duchowego życia - szczególnie pod względem czytania Biblii jak i nauki wersetów na pamięć (moje pierwsze wyzwanie Psalm 16!) A także odzywanie się więcej na zajęciach, dbanie o przyjaźnie, czy nawet powtarzanie notatek z zeszłego roku albo przykładanie się do nauki języków (mam 4 na celowniku: przede wszystkim Greka, usprawnienie angielskiego, mój kochany koreański i węgierski). Ogólnie rzecz biorąc moja lista celów jest dość pokaźnych rozmiarów, ale nie będę się nad tym dalej rozpisywać. Mam nadzieję że z Bożą pomocą uda mi się osiągnąć chociaż część z nich:)

poniedziałek, 17 września 2012

Kanada dorm

Trochę informacji o moim pokoju:

Studenci mieszkają na terenie kampusu w dormach (pokojach) zwykle 5-8 osobowych. Stamtąd w 2 minuty dociera się do naszych sal wykładowych:) Co ciekawe, każdy dorm nosi nazwę jakiegoś państwa. W tym roku mam przyjemność być w Kanadzie. Jest nas szóstka: Ja z Polski, Tereza z Czech, Noemie z Qubecu, Lea i Annie ze Stanów a także Barbara z Brazylii. Taka mieszanka kulturowa jest nieraz wybuchowa, ale póki co na spokojnie poznajemy się i dogadujemy z dziewczynami. Moim przywilejem jako R.A. jest pomagać im w wielu sprawach, zachęcać i organizować różne rzeczy.



Ja, Barbara, Noemie, Tereza, Annie i Lea - zdjęcie przed bankietem rozpoczynającym szkołę

BTA

Pan Bóg jest niesamowicie łaskawy! 
Otóż rok temu kiedy ja i Malwina pojechałyśmy na 1 rok Szkoły Biblijnej okazało się, że właśnie od tego roku jest możliwość dla Węgrów i członków unii europejskiej żebyśmy byli zapisani jako studenci Baptystycznej Akademii Teologicznej bo zajęcia naszej podchodziły pod rozkład tej Akademii. Dzięki temu byłyśmy pełnoprawnymi studentkami co ułatwiło wszelkie sprawy z dokumentami, ubezpieczeniem i wiele innych, żeby nie dodawać, że także dzięki temu dostawałyśmy też stypendium. Niestety w tym roku weszło nowe prawo, które zobowiązuje każdego studenta do podpisania umowy z rządem, że jeżeli nie skończy studiów z dyplomem to trzeba zwrócić im połowę kosztów. Czyli pełnoprawne studiowanie dla nas w tym roku wydawało się już niemożliwe, bo musiałyśmy zostać jeszcze potem 2 lata w Budapeszcie żeby skończyć licencjat. Zniechęcone czekałyśmy na końcową decyzję powierzając wszystko w Boże ręce.
Właśnie dziś mieliśmy spotkanie z przedstawicielem BTA i... okazało się, że prawo nie działa wstecz, czyli nas zeszłorocznych studentów nie dotyczy i spokojnie możemy być dalej wpisane na 2 rok, a także być na liście do stypendialnej. Chwała Bogu!

niedziela, 16 września 2012

Opening weekend czyli pomożemy ci się zOrientować co będziemy robić w szkole Biblijnej

Każdy rok szkolny zaczyna się tzw. "Opening weekend" kiedy to spędzamy trzy uroczyste dni na wykładach i zajęciach orientacyjnych, na których dowiadujemy się dokładnie co po kolei będziemy robić w szkole Biblijnej. Poza tym, są też wykłady dla całej szkoły. W tym roku naszym specjalnym gościem, który wykładał był Ric Garland. Krótko mówiąc, bardzo ciekawa osobistość, ważna szycha w WOL NY odpowiedzialna teraz za służbę w lokalnych kościołach, od 30 lat w służbie.

Tu kilka ciekawych myśli z jego wykładów:
  • Nie prowadzę Cichego Czasu po to aby Bóg bardziej mnie kochał, ale abym ja nauczyła się bardziej kochać Boga.
  • Usprawiedliwienie: Pan Jezus umarł aby uratować nas od kary za grzech
  • Uświęcenie: Ja umieram aby uwolnić się od mocy grzechu
  • Legalizm: postawa, która podporządkowuje się pewnemu przepisowi w celu wywyższenia samego siebie
  • W zakonie Żydowskim jest 613 różnych przykazania, którym Żydzi musieli być posłuszni
  • Czy wiecie, że kiedy Abraham próbował ofiarować Izaaka Bogu, to Izaak wcale nie był wtedy małym chłopcem jak często widzimy na obrazkach, ale miał tak pomiędzy 30-35 lat! To znaczy, że kiedy Abraham chciał go ofiarować to on też musiał się na to zgodzić.
  • W przypowieści z Ew. Mateusza 18:21-35: 10 tysięcy talentów to na nasze około 56 biliardów złotych (57684000000000000,00 PLN<-dla tych, co ciężko wyobrazić sobie taką kwotę) - czyli po prostu dług niemożliwy do spłacenia! Trzeba by pracować przez 180 tysięcy lat po 10 godzin dziennie o średniej stawce krajowej by być w stanie to spłacić. Dlatego tak ważna jest istota przebaczenia Bożego. Dłużnik mówił, że odda wszystko, ale to było dla niego niemożliwe. Tak samo jak dla nas niemożliwe jest spłacenie naszych grzechów. Także ten sam dłużnik, po tym jak mu odpuszczono domaga się oddania od swojego dłużnika około 6 tysięcy złotych - wydawać by się mogło dlaczego Bóg nie podał bardziej skrajnego przykładu, jak tylko 10zł? Jednak Bóg ma cel we wszystkim. Przebaczenie wcale nie jest łatwą sprawą, czasem nawet dużo kosztuję, ale tak jak Bóg nam przebaczył my musimy uczyć się codziennie przebaczać innym.
  • Przebaczenie - oddanie długu, który ktoś ma wobec nas Bogu, i pozwolenie Mu na zajęcie się tą sprawą
  • Gorycz - jest jak trucizna którą powoli wypijamy mając nadzieję, ze ktoś inny umrze ale koniec końców doprowadzamy do zniszczenia samego siebie


R.A. Training: Dzień Siódmy

(z 13.09.12)

Złote myśli Mariona: „Ludzie naśladują ludzi, którzy coś robią”. Innymi słowy jeżeli wpadniesz na jakiś pomysł żeby coś zrobić (np. postawić ogrodzenie wokół własnego domu), nasza człekokształtna istota ma to do siebie że automatycznie, zacznie się zastanawiać: a może ja też tak zrobię? A potem wprowadza to w czyn. Muszę przyznać, że ja sama jestem tego żywym przykładem chociażby z tym blogiem – 2 osoby zainspirowały mnie do takiego pomysłu. No i puenta: Przez dobre świadectwo możemy zachęć innych do prowadzenia życia dla Boga tak jak my.

R.A. Training Dzień Piąty

(z 11.09.12)

!!! Ja , Malwina i Mateusz razem z sześcioma innymi osobami zostaliśmy wybrani na RA (Resident Assistant) czyli będziemy takimi liderami w naszych pokojach. W tym roku mamy aż 66 studentów z 10 różnych krajów, czyli 5 pokoji (tzw. Dormów) dla dziewczyn (3 międzynarodowe, 2 węgierskie) i 4 pokoje dla chłopców (1 węgierski i 3 międzynarodowe).

R.A. Training: Dzień Czwarty

(z 10.09.12)

W ramach pracy społecznej sprzątaliśmy dziś chwasty i śmierci wokół śmierdzącego oczka wodnego w naszej metropolii, Malwa w międzyczasie zażyła kąpieli błotnej gdy ześlizgnęła się ze śliskiego brzegu, ale dzielni chłopcy przyszli na pomoc.

Jesteśmy już też po wywiadach. Każdy kandydat na RA musiał przejść krótką rozmowę z którymś z deanów. Yana dopadła mnie w trakcie obiadu, i przyznam, że niektóre pytania mnie zaskoczyły. Np. Jeśli chciałabyś mnie zranić to w jaki sposób? Po tym jak stwierdziłam, że zapewne zabrałabym się za jej cenne włosy, okazało się, że chodzi o bardziej ogólny wzór zachowania.

Po wywiadzie Yana powiedziała coś bardzo interesującego. Podzieliłam się z nią moim pomysłem wyjazdu do Korei, podsumowując, że wydaje się to takie mało możliwe. To, co usłyszałam podbudowało moje morale: Wszyscy sławni misjonarze zwykle zaczynali od niemożliwych zadań. I właśnie to, że wytrwale dążyli przez trudne przeszkody aby zacząć służbę w kraju na drugim końcu świata sprawia, że on nich pamiętamy i że byli tacy wyjątkowi.Ciekawie czy mi wystarczy wytrwałości?