Zdarzył wam się kiedyś zły dzień? Przedwczoraj muszę przyznać nie było najlepiej. Wszystko zaczęło się od potwornego niewyspania. Ciężko było zwlec się z łóżka, jednak kryzys zaczął się nasilać gdy okazało się, że żelazko gdzieś wyparowało a trzeba było się elegancko ubrać na zajęcia. Zdesperowana założyłam pierwsze lepsze ciuchy z serii nigdy-się-nie-gniotą i popędziłam na śniadanie. Z racji, że muszę przychodzić wcześniej do klasy, bo przygotowuję kawę i herbatę dla wykładowców, to na śniadanie nie zostaje mi zbyt wiele minut. Dosłownie z około 5. Cały czas w biegu udało mi się w końcu ze wszystkim zdążyć. Myślałam, że to koniec moich udręk, ale nie. W trakcie przerwy rozsypałam śmietankę do kawy. Potem przygotowana przeze mnie herbata została całkowicie zignorowana i musiałam całą wylać do zlewu. Gdy po zajęciach chciałam zmienić spodnie znów nie było żelazka. Całe szczęście sąsiedni pokój usłużył pomocą. Po założeniu dopiero co wyprasowanych spodni okazało się, że mają plamę, szybko więc zmieniłam na inne i pobiegłam na spotkanie dla liderów. A tam, okazało się że moje drugie spodnie też mają plamę (o dziwo w tym samym miejscu!), a na dodatek zaciął mi się w nich rozporek! Siadając do stołu, ktoś wylał wrzącą wodę na blat przy moim miejscu, ja oczywiście za jakiś czas wylałam trochę kawy. Na koniec kiedy pilnie musiałam pogadać z Moncą o ważnych spraw stypendialnych, ona nie miła czasu bo gdzieś wyjeżdżała.
Wracając po tym wszystkim do pokoju miałam ochotę się rozpłakać. Bardziej ze zmęczenia niż z powodu moich "tragicznych" wypadków. Jednak przyszło mi na myśl jak niesamowitym przywilejem jest żyć z Bogiem. Nie ważne co się dzieje, jak małe lub duże złe rzeczy mogą mi się przydarzyć w ciągu dnia - jakie to wspaniałe, że nie jestem w tym wszystkim sama, i że Pan Bóg zawsze jest ze mną by wesprzeć, pocieszyć i nawet takie sprawy mogą być dla mnie błogosławieństwem. Zły dzień? - o nie, żaden dzień z Bogiem nie jest klęską :)
Kiedyś jeden z wykładowców powiedział, że gdy ludzie się nas pytają: "Jak się masz?" powinniśmy odpowiadać: "Lepiej niż na to zasługuję".
Wasia, kocham Cię...
OdpowiedzUsuńRozbawiłaś mnie i przypomniały mi się dawne czasy mieszkaniowe:)
Co do złego dnia to: "Bóg nie zapobiega trudnością ale może wyprowadzić z nich dobro."