niedziela, 16 września 2012

R.A. Training: Dzień Czwarty

(z 10.09.12)

W ramach pracy społecznej sprzątaliśmy dziś chwasty i śmierci wokół śmierdzącego oczka wodnego w naszej metropolii, Malwa w międzyczasie zażyła kąpieli błotnej gdy ześlizgnęła się ze śliskiego brzegu, ale dzielni chłopcy przyszli na pomoc.

Jesteśmy już też po wywiadach. Każdy kandydat na RA musiał przejść krótką rozmowę z którymś z deanów. Yana dopadła mnie w trakcie obiadu, i przyznam, że niektóre pytania mnie zaskoczyły. Np. Jeśli chciałabyś mnie zranić to w jaki sposób? Po tym jak stwierdziłam, że zapewne zabrałabym się za jej cenne włosy, okazało się, że chodzi o bardziej ogólny wzór zachowania.

Po wywiadzie Yana powiedziała coś bardzo interesującego. Podzieliłam się z nią moim pomysłem wyjazdu do Korei, podsumowując, że wydaje się to takie mało możliwe. To, co usłyszałam podbudowało moje morale: Wszyscy sławni misjonarze zwykle zaczynali od niemożliwych zadań. I właśnie to, że wytrwale dążyli przez trudne przeszkody aby zacząć służbę w kraju na drugim końcu świata sprawia, że on nich pamiętamy i że byli tacy wyjątkowi.Ciekawie czy mi wystarczy wytrwałości?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz