(z 10.09.12)
W ramach pracy społecznej sprzątaliśmy dziś chwasty i
śmierci wokół śmierdzącego oczka wodnego w naszej metropolii,
Malwa w międzyczasie zażyła kąpieli błotnej gdy ześlizgnęła się ze śliskiego
brzegu, ale dzielni chłopcy
przyszli na pomoc.
Jesteśmy już też po
wywiadach. Każdy kandydat na RA musiał przejść krótką rozmowę
z którymś z deanów. Yana dopadła mnie w trakcie obiadu, i
przyznam, że niektóre pytania mnie zaskoczyły. Np. Jeśli chciałabyś mnie zranić to w jaki sposób? Po tym jak stwierdziłam, że zapewne zabrałabym się za jej cenne włosy, okazało się, że chodzi o bardziej ogólny wzór zachowania.
Po wywiadzie Yana
powiedziała coś bardzo interesującego. Podzieliłam się z nią
moim pomysłem wyjazdu do Korei, podsumowując, że wydaje się to takie mało
możliwe. To, co usłyszałam podbudowało moje morale: Wszyscy sławni
misjonarze zwykle zaczynali od niemożliwych zadań. I właśnie
to, że wytrwale dążyli przez trudne przeszkody aby zacząć służbę
w kraju na drugim końcu świata sprawia, że on nich pamiętamy i że
byli tacy wyjątkowi.Ciekawie czy mi wystarczy wytrwałości?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz