niedziela, 30 września 2012

"I łzy zamienią się w diamenty"

Przed wyjazdem na Węgry pożyczyłam sobie od Noemi książkę biograficzną pt. "I Łzy zamienią się w diamenty" autorstwa Rosemarie Claussen (dostępna w Dobrym Skarbcu). Opowiada ona historię Resemarie, córki nazistowskiego generała. W czasie drugiej wojny światowej stała się ona jedną z ofiar i przez wiele lat nie potrafiła się uwolnić od cierpienia, jednak dzięki Bogu nawróciła się i Bóg uleczył jej poranione serce i nauczył przebaczenia. Teraz razem z mężem prowadzi służbę "Josuamission". 
W trakcie czytania natknęłam się na bardzo interesujący fragment odnoszący się do problemu z jakim często my się zmagamy:

"Było dla mnie jasne, że głęboko w moim sercu (tak jaj w sercu każdego człowieka) jest pustka, którą może wypełnić tylko Bóg. Podobnie jak wielu innych ludzi, popełniałam błąd sądząc, że inne rzeczy mogą wypełnić tę pustkę. Przez krótki czas te cysterny (puste studnie) wypełniały moją duszę, jednam potem znów czułam pustkę. W Biblii znalazłam następujący werset:

"gdyż mój lud popełnił dwojakie zło: Mnie, źródło wód żywych, opuścili, a wykopali sobie cysterny, cysterny dziurawe, które wody zatrzymać nie mogą."
Jeremiasza 2:13 
Bóg mówi tu do swojego ludu, dziś powiedzielibyśmy, że mówi do nowo narodzonych chrześcijan, że mają dwojakiego rodzaju problem: Nie oczekują od Boga, że wypełni ich życie i zaspokoi ich pragnienie akceptacji. Nieświadomie szukają innych źródeł, które dadzą im poczucie własnej wartości, Przykładami takich źródeł pozbawionych wody (prawdziwego życia) są: uznanie i akceptacja pochodzące od małżonka lub innych ludzi, majątek, szacunek, sukces (w dziedzinach światowych lub duchowych), jedzenie. To wszystko rzeczy, które nie zaspokoją nas na dłuższy czas. Polegając na nich nieświadomie przekraczałam pierwsze przykazanie, gdyż jedynie Bóg może na stałe wypełnić pustkę mojej duszy. 

Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał innych bogów obok mnie.
2 Mojżeszowa 20:2-3

Odkąd okryłam tę prawdę, cieszę się relacjami z ludźmi (oraz wieloma innymi rzeczami, które mogły być dla mnie źródłami bez wody), nie karmiąc nimi mojej potrzeby wartości. Jestem wdzięczna, że żyję przez to nowym poczuciem wolności. Wolność ta daje mi możliwość służenia innym o wiele lepiej."

Ta kobieta wie co mówi. To co przeżyła, jak straciła wszystko i prowadziła życie prawie niewolnika pokazało jej, że w tym ziemskim życiu nie może pokładać ufności, ale jedynie w Bogu. Muszę przyznać, że ten fragment dał mi do myślenia i zdałam sobie sprawę jak często moją cysterną było uznanie i akceptacja od innych. Dziękuję Bogu, że w Nim jest pełnia wolności, i że z Jego mocą mogę się zmieniać każdego dnia. A czy wy macie jakieś cysterny w swoim życiu?

sobota, 29 września 2012

Prześladowana Korea Północna

Wstrząsający reportaż o prześladowaniu w Korei Północnej, promujący książkę wydawaną przez Open Doors pt. "Ucieczka z Korei Północnej":

 


Módlmy się o upadek reżimu, o ochronę chrześcijan w Korei Północnej i otwarcie kraju na Ewangelię.

środa, 26 września 2012

Kilka myśli na temat głoszenia kazań

Nie, nie mam zamiaru być pastorzycą, jednak umiejętność głoszenia kazań czy lekcji dla dzieci albo na grupie dla kobiet może okazać się bardzo przydatna w przyszłości. Mamy tutaj przedmiot, który dosłownie nazywa się "Komunikacja Biblijna". Przedmiot ten jest w większej mierze skierowany do mężczyzn, ale dziewczyny też na niego uczęszczają. Uczymy się w jaki sposób dzielić się świadectwem czy głosić kazania. Jedną z obowiązkowych lektur do tego przedmiotu jest książka Robinsona (tym razem nie Cruzoe) pt. "Biblical Preachning" [Biblijne głoszenie]. Było tam kilka fajny myśli wartych uwagi, czy do dla nas odbiorców kazań, czy też dla przyszłych kaznodziei. Pozwolę sobie przytoczyć moje własne tłumaczenie kilku cyctaów:

"Nowoczesne techniki mogą zwiększyć komunikatywność, ale z drugiej strony czasami zastępują przesłanie" -> na temat unowocześniania formy kazań

"Jeżeli słuchacze w ławie muszą pracować nad tym by zrozumieć kaznodzieje, kaznodzieja musi ciężko pracować by zrozumieć pisarzy Biblii"

"Jeżeli rozważny Muzułmanin albo Żyd byłby usatysfakcjonowany moją interpretacją Starego Testamentu, to czy mogę to naprawdę nazwać chrześcijańskim?"


 "Wiele członków kościoła, słuchających tradycyjnych kazań przez całe swoje życie może być praktykującymi heretykami. Nasze wyznanie wiary potwierdza główną doktrynę wiary i przypomina nam w co chrześcijanie wierzą, ale nie mówi nam jak wiara w te doktryny powinna wpłynąć na nasze zachowanie" -> a propos niepraktykujących słuchaczy i kazań bez zastosowania

I jeszcze nieco o komentatorach biblijnych:
"Komentatorzy, którzy używają alegorii zasługują na wysokie noty za swoją kreatywność, ale niskie za podejście do biblijnego przesłania jak do zwykłej literatury", często odnajdują oni "ukryte znaczenia, które nie są zawarte w tekście ale w ich własnych umysłach."
np. Orygenes zalegoryzował przebieg zdobycia Jerycha w taki sposób: Jozue jako Pan Jezus, 7 kapłanów to rożni uczniowie (Mateusz, Marek, Łukasz, Jan, Jakub, Juda i Piotr) Rachab - kościół, a szkarłatny sznur który wyrzuciła z okna ma symbolizować krew Chrystusa. O ile to wszystko fajnie brzmi, o tyle nie ma powiedzenia nigdzie indziej w Piśmie Świętym.
Niestety alegoryzacja jest bardzo popularna w naszych czasach,  a jednymi z przodujących w tej sztuce są Świadkowie, przez co wychodzą im różne farmazony.

Od jutra czeka nas 2 dniowa ewangelizacja uliczna w Budapeszcie. Jedzie całe ciało studenckie i kadra, będzie nas z około 100, po 50 osób w 2 różnych miejscach w centrum miasta. Możecie się modlić o otwarte serca wśród przechodniów i o tych, którzy szukają Boga aby może mieli możliwość właśnie jutro i pojutrze dowiedzieć się o Nim więcej. :)

poniedziałek, 24 września 2012

Czym jest zbawienie?

Dziś rozpoczęliśmy nowe zajęcia, które nazywają się "Ewangelizacja uliczna". Nasz wykładowca Sam Frey, wieloletni ewangelista służący w Nowym Yorku podzielił się z nami bardzo ciekawymi definicjami pewnych słów. Czy zastanawialiście się nad tym czym jest zbawienie? Wiemy, że jest to ratunek, dzieło Boże, przejście ze śmierci do żywota. Jednak często zapominamy najważniejszego. Zbawienie dotyczy relacji z Bogiem, to poznanie Boga. Innymi słowy zbawienie jest nawiązaniem relacji z Bogiem i to jest sedno zbawienia. Zbawienie to nie pójście do nieba przez relację z Bogiem, ale pójście do nieba gdzie zaczynamy budować naszą relację z Bogiem. Nie chodzi o NIEBO, NIEBO, NIEBO, a przy okazji tam będzie Jezus, ale chodzi właśnie o PANA JEZUSA!, a przy okazji to wszystko dzieje się w niebie. Zresztą jak sam werset z Ewangeli Jana 14:6 mówi:
"Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie.". -> Pan Jezus jest drogą do Ojca, nie do nieba w dosłownym znaczeniu. Przyznam, że w moim osobistym życiu dopiero po długim czasie zaczęłam rozumieć, że Bogu zależało na odnowieniu relacji ze mną, która była utracona przez grzech. Jednak ja na początku tak bardzo skupiałam się na kwestii piekła, nieba, poprawnej modlitwy do nawrócenia, że relacja z Bogiem pozostawała na dalszym planie. Sam również interesująco ujął to, że życie wieczne to wspaniały efekt uboczny naszego przywrócenia relacji z Chrystusem. Dlatego rozmawiając z ludźmi na ulicy, musimy podkreślać to, że potrzebujemy osobistej relacji z Chrystusem, wspomnieć o niebie i piekle, ale skupić się na tym że celem Bożym jest to, aby człowiek zbliżył się do Boga, nawiązał z Nim relację. Dlatego tak ważne jest też aby podkreślać Bożą świętość, naszą grzeszność, przepaść pomiędzy nami a Bogiem, karę wiecznego oddzielenia za grzech i ofiarę Chrystusa, którą możemy przyjąć wiarą i która przywraca nas do życia z Bogiem, co na dłużą metę będzie też życiem wiecznym z Nim w niebie.
Na koniec ciekawa ilustracja:
Pan Jezus nie jest listonoszem dostarczającym przesyłkę życia wiecznego, On sam jest tą przesyłką, naszym prezentem! Chwała Bogu za to!

niedziela, 23 września 2012

Konferecja Klubów biblijnych

Hahaha! To jeden z najśmieszniejszych obrazków internetowych na jaki ostatnio się natknęłam. Napis głosi: Kocham Pandy, one są takie wyluzowane: "Ej stary, rasizm jest taki głupi. Ja jestem biały, czarny i pochodzę z Azji. :D
Panda to narodowe zwierzę Chin. Są na granicy wymarcia, ale 12 rezerwatów w Chinach dzielnie dba o ich populację. Niedawno zaczęli wypuszczać je na wolność. Co ciekawe, kolor ich futra pomaga im się zakamuflować w poszyciu bambusowym służącym im za miejsce żeru. I pomyśleć, że taki niedźwiedź zjada 38 kilogramów paszy dziennie!

A tak poza tym, w ten weekend była u nas Konferencja Klubów Biblijnych. Przyjechała też jak zwykle i wiernie grupa z Polski. Super było ich wszystkich zobaczyć:) Mini reaktywacja mieszkania (niestety bez Dżudka T_T). Wykładowcą na ten weekend był Al Konya, dyrektor Word of Life na Węgrzech i w Europie. Bardzo ciekawy człowiek, były pastor, Amerykanin z węgierskimi korzeniami. Jego zajęcia ze Starego Testamentu były jednymi z moich ulubionych. Tym razem w bardzo fajny sposób pokazał on cele grup młodzieżowych w lokalnym kościele i w jaki sposób możemy je zachęcać. 
Dzisiaj prowadził też kazanie na nabożeństwie. Czytaliśmy Ewangelię Łukasza 13:10-17. Jest to historia o kobiecie, która miała taką chorobę, że była ciągle pochylona i nie mogła się w ogóle wyprostować. Pan Jezus przemawiał w synagodze, gdy nagle zobaczył tą biedną kobietę wchodzącą do zgromadzenia. Jak potworne życie musiała ona wieść! 18 lat patrzenia się na ziemię i własne nogi, nie zdolna do pracy czy kontaktów towarzyskich. Tymczasem Pan Jezus przerywa kazanie i skupia się tylko na niej. Pan Jezus niesamowicie potrafił dostrzec zagubione, potrzebujące pomocy indywidualne osoby w tłumie. Za to przełożony synagogi w oburzeniu zarzucał Panu Jezusowi zniszczenie ustalonego programu. Bardziej troszczył się o przebieg spotkania i suche prawa niż o ludzi w potrzebie. Zastosowanie polegało się na tym, czy w naszych grupach młodzieżowych skupiamy się na programie i czy on jest najważniejszy? Powinnyśmy iść przykładem Chrystusa i zawsze zwracać uwagę i interesować się pojedynczymi osobami, bo w końcu o to chodzi w służbie, aby móc angażować się w życie innych. (Pan Jezus nazwał tą ułomną kobietę "córką Abrahama" - to największy komplement jaki mógł spotkać Żyda - łatwo jest krytykować innych ludzi naszymi słowami, ale ile czasu poświęcamy w ich zachęcanie? )

Jutro pierwszy egzamin z Teologii Biblijnej. Przede mną dużo nauki bardzo ciekawego materiału, a wkrótce podzielę się nim też z wami. :)


czwartek, 20 września 2012

1 Mojżeszowa 1:2 i niesamowite dzieło stworzenia

Kwestie organizacyjne: W końcu udało mi się znaleźć zadowalający szablon dlatego jest mała zmiana w tle, a także w ustawieniach udało mi się udostępnić komentowanie dla każdego, więc jeżeli macie jakąś ciekawą myśl, komentarz to serdecznie zapraszam do podzielenia się :) A wracając do tematu:

" A ziemia była pustkowiem i chaosem; ciemność była nad otchłanią, a Duch Boży unosił się nad powierzchnią wód."  1 Mojżeszowa 1:2

Jest wiele teorii na temat tego co dokładnie oznaczał opis Ziemi zanim rozpoczęły się dni stworzenia. Jedni twierdzą, że potwierdza to teorię tzw. "luki" kiedy to właśnie Ziemia mogła mieć miliony lat na zachodzenie procesów ewolucji. Inni mówią, że skoro był chaos to znaczy, że była kiedyś inna, wcześniej ziemia, ale marnie skończyła, za to Bóg zabrał się za jej całkowite odnowienie, albo stworzenie nowej ziemi (raczej niemożliwe, gdy bierzemy pod uwagę fragment z Obj. Jana 21:1 gdzie jest mowa o naszej ziemi i niebie jako pierwszych.)
Dlaczego więc dopiero co stworzona Ziemia jest opisana w taki sposób? 

Słowo "pustkowie" i "chaos" w Biblii Gdańskiej są lepiej wyrażone jako "ziemia była niekształtna i próżna". Ten werset zapowiada po prostu to co Pan Bóg zamierza zaraz zrobić: Ukształtować ją i wypełnić!


Niesamowite jest to, jak dni stworzenia miały dokładną kolejność i cel. Jak wzajemnie się do siebie odnoszą: dzień pierwszy - Pan Bóg stworzył światłość i ciemność po to, żeby w  dniu czwartym wypełnić je słońcem, księżycem i gwizdami!. Nic nie dzieje się z przypadku, a nasz Bóg jest Bogiem mądrości i porządku, który idealnie wszystko zaplanował :)  

wtorek, 18 września 2012

Dążenie do celu

"Lepiej jest celować w gwiazdę i zestrzelić lampę uliczną, niż celować w biodro trafiając w stopy" (jakby co, to nie ja jestem autorem tego obrazowego porównania) - innymi słowy: stawianie przed sobą wysokich celów jest znacznie bardziej sensowne niż mierzenie nisko, ponieważ patrząc z całej perspektywy nawet jeśli nie uda nam się dotrzeć do naszego trudnego celu, to i tak dotrzemy dalej, niż gdyby nasza poprzeczka znajdowała się nisko.
Tak też każdy z nas przemyślał sobie cele na dany rok, zarówno nasze osobiste, jak i wspólne dla naszego pokoju.


Nasz pokój weźmie sobie za myśl przewodnią werset z jednego z moich ulubionych Psalmów:

"Mam zawsze Pana przed sobą, Gdy On jest po prawicy mojej, nie zachwieję się." 
Psalm 16:8

Chcemy w tym roku nauczyć się skupiać na Bogu i odkrywać Jego charakter po to by nauczyć się ufać Mu coraz więcej i więcej. Postaramy się po kolei studiować poszczególne cechy Jego charakteru i uczyć się je stosować w naszym życiu. Poza tym, spróbujemy też popracować nad otwieraniem się dla siebie nawzajem i zachęcaniu w naszym chrześcijańskim życiu: przez modlitwę o siebie nawzajem, szczerość. 

Moje osobiste cele dotyczą zdyscyplinowania więcej mojego duchowego życia - szczególnie pod względem czytania Biblii jak i nauki wersetów na pamięć (moje pierwsze wyzwanie Psalm 16!) A także odzywanie się więcej na zajęciach, dbanie o przyjaźnie, czy nawet powtarzanie notatek z zeszłego roku albo przykładanie się do nauki języków (mam 4 na celowniku: przede wszystkim Greka, usprawnienie angielskiego, mój kochany koreański i węgierski). Ogólnie rzecz biorąc moja lista celów jest dość pokaźnych rozmiarów, ale nie będę się nad tym dalej rozpisywać. Mam nadzieję że z Bożą pomocą uda mi się osiągnąć chociaż część z nich:)

poniedziałek, 17 września 2012

Kanada dorm

Trochę informacji o moim pokoju:

Studenci mieszkają na terenie kampusu w dormach (pokojach) zwykle 5-8 osobowych. Stamtąd w 2 minuty dociera się do naszych sal wykładowych:) Co ciekawe, każdy dorm nosi nazwę jakiegoś państwa. W tym roku mam przyjemność być w Kanadzie. Jest nas szóstka: Ja z Polski, Tereza z Czech, Noemie z Qubecu, Lea i Annie ze Stanów a także Barbara z Brazylii. Taka mieszanka kulturowa jest nieraz wybuchowa, ale póki co na spokojnie poznajemy się i dogadujemy z dziewczynami. Moim przywilejem jako R.A. jest pomagać im w wielu sprawach, zachęcać i organizować różne rzeczy.



Ja, Barbara, Noemie, Tereza, Annie i Lea - zdjęcie przed bankietem rozpoczynającym szkołę

BTA

Pan Bóg jest niesamowicie łaskawy! 
Otóż rok temu kiedy ja i Malwina pojechałyśmy na 1 rok Szkoły Biblijnej okazało się, że właśnie od tego roku jest możliwość dla Węgrów i członków unii europejskiej żebyśmy byli zapisani jako studenci Baptystycznej Akademii Teologicznej bo zajęcia naszej podchodziły pod rozkład tej Akademii. Dzięki temu byłyśmy pełnoprawnymi studentkami co ułatwiło wszelkie sprawy z dokumentami, ubezpieczeniem i wiele innych, żeby nie dodawać, że także dzięki temu dostawałyśmy też stypendium. Niestety w tym roku weszło nowe prawo, które zobowiązuje każdego studenta do podpisania umowy z rządem, że jeżeli nie skończy studiów z dyplomem to trzeba zwrócić im połowę kosztów. Czyli pełnoprawne studiowanie dla nas w tym roku wydawało się już niemożliwe, bo musiałyśmy zostać jeszcze potem 2 lata w Budapeszcie żeby skończyć licencjat. Zniechęcone czekałyśmy na końcową decyzję powierzając wszystko w Boże ręce.
Właśnie dziś mieliśmy spotkanie z przedstawicielem BTA i... okazało się, że prawo nie działa wstecz, czyli nas zeszłorocznych studentów nie dotyczy i spokojnie możemy być dalej wpisane na 2 rok, a także być na liście do stypendialnej. Chwała Bogu!

niedziela, 16 września 2012

Opening weekend czyli pomożemy ci się zOrientować co będziemy robić w szkole Biblijnej

Każdy rok szkolny zaczyna się tzw. "Opening weekend" kiedy to spędzamy trzy uroczyste dni na wykładach i zajęciach orientacyjnych, na których dowiadujemy się dokładnie co po kolei będziemy robić w szkole Biblijnej. Poza tym, są też wykłady dla całej szkoły. W tym roku naszym specjalnym gościem, który wykładał był Ric Garland. Krótko mówiąc, bardzo ciekawa osobistość, ważna szycha w WOL NY odpowiedzialna teraz za służbę w lokalnych kościołach, od 30 lat w służbie.

Tu kilka ciekawych myśli z jego wykładów:
  • Nie prowadzę Cichego Czasu po to aby Bóg bardziej mnie kochał, ale abym ja nauczyła się bardziej kochać Boga.
  • Usprawiedliwienie: Pan Jezus umarł aby uratować nas od kary za grzech
  • Uświęcenie: Ja umieram aby uwolnić się od mocy grzechu
  • Legalizm: postawa, która podporządkowuje się pewnemu przepisowi w celu wywyższenia samego siebie
  • W zakonie Żydowskim jest 613 różnych przykazania, którym Żydzi musieli być posłuszni
  • Czy wiecie, że kiedy Abraham próbował ofiarować Izaaka Bogu, to Izaak wcale nie był wtedy małym chłopcem jak często widzimy na obrazkach, ale miał tak pomiędzy 30-35 lat! To znaczy, że kiedy Abraham chciał go ofiarować to on też musiał się na to zgodzić.
  • W przypowieści z Ew. Mateusza 18:21-35: 10 tysięcy talentów to na nasze około 56 biliardów złotych (57684000000000000,00 PLN<-dla tych, co ciężko wyobrazić sobie taką kwotę) - czyli po prostu dług niemożliwy do spłacenia! Trzeba by pracować przez 180 tysięcy lat po 10 godzin dziennie o średniej stawce krajowej by być w stanie to spłacić. Dlatego tak ważna jest istota przebaczenia Bożego. Dłużnik mówił, że odda wszystko, ale to było dla niego niemożliwe. Tak samo jak dla nas niemożliwe jest spłacenie naszych grzechów. Także ten sam dłużnik, po tym jak mu odpuszczono domaga się oddania od swojego dłużnika około 6 tysięcy złotych - wydawać by się mogło dlaczego Bóg nie podał bardziej skrajnego przykładu, jak tylko 10zł? Jednak Bóg ma cel we wszystkim. Przebaczenie wcale nie jest łatwą sprawą, czasem nawet dużo kosztuję, ale tak jak Bóg nam przebaczył my musimy uczyć się codziennie przebaczać innym.
  • Przebaczenie - oddanie długu, który ktoś ma wobec nas Bogu, i pozwolenie Mu na zajęcie się tą sprawą
  • Gorycz - jest jak trucizna którą powoli wypijamy mając nadzieję, ze ktoś inny umrze ale koniec końców doprowadzamy do zniszczenia samego siebie


R.A. Training: Dzień Siódmy

(z 13.09.12)

Złote myśli Mariona: „Ludzie naśladują ludzi, którzy coś robią”. Innymi słowy jeżeli wpadniesz na jakiś pomysł żeby coś zrobić (np. postawić ogrodzenie wokół własnego domu), nasza człekokształtna istota ma to do siebie że automatycznie, zacznie się zastanawiać: a może ja też tak zrobię? A potem wprowadza to w czyn. Muszę przyznać, że ja sama jestem tego żywym przykładem chociażby z tym blogiem – 2 osoby zainspirowały mnie do takiego pomysłu. No i puenta: Przez dobre świadectwo możemy zachęć innych do prowadzenia życia dla Boga tak jak my.

R.A. Training Dzień Piąty

(z 11.09.12)

!!! Ja , Malwina i Mateusz razem z sześcioma innymi osobami zostaliśmy wybrani na RA (Resident Assistant) czyli będziemy takimi liderami w naszych pokojach. W tym roku mamy aż 66 studentów z 10 różnych krajów, czyli 5 pokoji (tzw. Dormów) dla dziewczyn (3 międzynarodowe, 2 węgierskie) i 4 pokoje dla chłopców (1 węgierski i 3 międzynarodowe).

R.A. Training: Dzień Czwarty

(z 10.09.12)

W ramach pracy społecznej sprzątaliśmy dziś chwasty i śmierci wokół śmierdzącego oczka wodnego w naszej metropolii, Malwa w międzyczasie zażyła kąpieli błotnej gdy ześlizgnęła się ze śliskiego brzegu, ale dzielni chłopcy przyszli na pomoc.

Jesteśmy już też po wywiadach. Każdy kandydat na RA musiał przejść krótką rozmowę z którymś z deanów. Yana dopadła mnie w trakcie obiadu, i przyznam, że niektóre pytania mnie zaskoczyły. Np. Jeśli chciałabyś mnie zranić to w jaki sposób? Po tym jak stwierdziłam, że zapewne zabrałabym się za jej cenne włosy, okazało się, że chodzi o bardziej ogólny wzór zachowania.

Po wywiadzie Yana powiedziała coś bardzo interesującego. Podzieliłam się z nią moim pomysłem wyjazdu do Korei, podsumowując, że wydaje się to takie mało możliwe. To, co usłyszałam podbudowało moje morale: Wszyscy sławni misjonarze zwykle zaczynali od niemożliwych zadań. I właśnie to, że wytrwale dążyli przez trudne przeszkody aby zacząć służbę w kraju na drugim końcu świata sprawia, że on nich pamiętamy i że byli tacy wyjątkowi.Ciekawie czy mi wystarczy wytrwałości?

R.A. Training: Dzień Pierwszy

(z 7.09.2012)

Psalm 11 werset 1:”Zaufałem Panu: Jakże możecie mówić do mnie: Ulatuj jak ptak w góry! „

Dziś po raz pierwszy siedząc na „zajęciach” dotyczących zasad w szkole przeszło mi przez myśl nawet czy może by nie uciec i wrócić do domu. Bynajmniej nie było to spowodowane surowymi zasadami, ale raczej tęsknotą za bezpiecznym domem i strachem przed przyszłością i sensem tego co robię. Oj życie nie jest łatwe. Prawie się rozkleiłam. Jednak w tym wszystkim Bóg mi przypomina: Zaufałaś mi? Tak! To czemu chcesz uciekać? Czemu chcesz się poddać? No właśnie czemu? Czas nauczyć się prawdziwie i głęboko ufać mojemu Bogu.

2 ważne myśli Mariona (nasz dean of students), które przykuły moją uwagę:
  • jeżeli ktoś nie prosi o pomoc to nie powinniśmy się wtrącać – może to tylko pogorszyć sytuacje, jak “wybuch” u niego w kościele.
  • jeżeli mamy jakiś problem to powinniśmy zwrócić się do autorytetu lub kogoś na wyższym poziomie wtajemniczenia o pomoc (szczególnie w przypadku problemów o których mówią nam inni, żeby nie plotkować z tymi, których ten problem nie dotyczy albo co nie są częścią rozwiązania.

    A to zdjęcie naszych kandydatów na R.A. - całkiem spora grupa ok. 20 osób

     

Cel Bloga

W końcu: Pierwszy post:) Planowałam założyć tego bloga już od dwóch tygodni, ale dopiero dziś udało mi się okiełznać szablon i znaleźć chwilkę czasu.
Tytuł tego bloga brzmi "Dream Big" czyli po prostu marz w wielkim formacie. W moim dotychczasowym życiu pojawiało się wiele marzeń i planów, jedne się spełniły, a drugie, no cóż - może kiedyś. Są też dwa marzenia, które bardzo leżą mi na sercu. Jedno z nich właśnie się spełnia a drugie dotyczy przyszłości.
Gdy byłam jeszcze w liceum usłyszałam o Szkole Biblijnej Word of Life na Węgrzech. Już wtedy zadecydowałam, że pewnego dnia i ja tam pojadę. Miałam wielkie pragnienie poznania lepiej Boga i Jego Słowa. Nie przyszło to jednak od razu. Sześć lat czekałam na spełnienie tego marzenia i dzięki Bożej łasce i prowadzeniu już rok temu udało mi się rozpocząć naukę właśnie w danym Instytucie Biblijnym. Teraz jestem już studentem drugiego roku niecierpliwie czekającym na nowe zajęcia. Na tym blogu chciałabym właśnie dzielić się z rodziną, przyjaciółmi a także sobą w przyszłości tym, co Bóg uczy mnie tutaj teraz. 
Moje drugie marzenie dotyczy wyjazdu misyjnego do Azji. Chciałabym kiedyś (może nawet za rok!) pojechać wpierw do Korei Pd, a potem gdzieś dalej by móc tam służyć Bogu. Dlatego też, będę was trochę zarażać tu na blogu moją azjatycką pasją. Co przyniesie przyszłość? - nie mam pojęcia, ale wiem, że warto marzyć, bo dla Boga nie ma nic niemożliwego - nawet samo to że mogę być tu w Szkole Biblijnej jest dla mnie niesamowite bo wydawało się tak niemożliwe. Kolejne kroki przede mną, ale bez względu na wszystko, chcę podążać za Boża wolą i Jego planem. Tego samego życzę też i Wam:)