"Wspomnijcie na sprawy dawne, odwieczne, że Ja jestem Bogiem i nie ma innego, jestem Bogiem i nie ma takiego jak Ja. Ja od początku zwiastowałem to, co będzie, i z dawna to, co jeszcze się nie stało. Ja wypowiadam swój zamysł, i spełnia się on, i dokonuję wszystkiego, czego chcę. Przywołuję ze Wschodu ptaka drapieżnego, a z ziemi dalekiej męża, który wykona mój zamysł; jak powiedziałem, tak to wykonuję, jak postanowiłem, tak to czynię. "
Izajasza 46:9-11
Na naszym devotion (czas dzielenia się Słowem Bożym w pokoju - mamy każdego wieczoru szkolnego o 21.15) rozmawiałyśmy dzisiaj o Bożej suwerenności. Staramy się tematycznie nawiązywać do różnych cech Bożych, żeby móc lepiej odkrywać i poznawać Jego charakter, aby w konsekwencji nauczyć się lepiej ufać Bogu. Dziś Annie wybrała kwestię suwerenności. Przyznam, że ciężko jest mi uchwycić umysłem to pojęcie, więc może przytoczę małą definicję: "wszystkie rzeczy znajdują się pod Bożym panowaniem i kontrolą i nic nie dzieje się bez Jego woli i prowadzenia" innymi słowy Bóg ma całkowite prawo do rozporządzania swoim stworzeniem - On stworzył, panuję i zarządza według swojej woli.
Na ile my ufamy Jego suwerenności? Nawet w środku zła i cierpień, które przydarzają się na świecie? Czy jestem w stanie zaufać Jego suwerenności nawet jeśli chodzi o moją przyszłość?
Ostatnio w Cichym czasie czytamy historię Mojżesza. Niesamowite jest to, jak Bóg miał plan dla Izraela. Powiedział Mojżeszowi, że nie tylko usłyszał ucisk Izraelitów, ale też uwolni ich z niewoli. A to nie koniec! Bóg zaplanował też uczynić ich swoim ludem i wprowadzić ich do ziemi obiecanej. To jest właśnie Boża suwerenność! Jego idealny, pełen troski i mądrości plan, który jest w stanie wykonać.
To co mi również utkwiło w pamięci: my też często boimy się, że przez nasze głupie decyzje popsujemy Boże plany, zapominając, że nie jesteśmy w stanie sami z siebie wpłynąć na to co Bóg przygotował. Zamiast tego powinniśmy w posłuszeństwie oddać się Mu i ufać, że wszytko jest pod Jego kontrolą.
Póki co mogłyśmy rozmawiać już o nieporównywalności Boga, Jego pięknie, a dziś suwerenności - i kolejne nadchodzą:) Niesamowicie jest odkrywać Jego charakter tak trudny do uchwycenia, złożony i wspaniały. Nawet samo to, jak w Biblia używa wielu imion, opisów w odniesieniu do Boga - Jego istota jest tak niepowtarzalna do uchwycenia! Trzeba uważać by czegoś nie pominąć i nie zacząć go ograniczać w naszej własnej małości.
Pozostawię was z ciekawym cytatem: "Bóg którego możemy zrozumieć jest bogiem stworzonym przez nas."
środa, 24 października 2012
wtorek, 23 października 2012
Praca
Każdy student w szkole biblijnej oprócz nauki jest także przydzielony do jakiejś pracy. Pomaga to zmniejszyć koszt pobytu w szkole, a także jest jedną z kolejnych rzeczy służących do budowania naszego charakteru. Zwykły student ma 6 godzin pracy tygodniowo, lider tylko 3 (w moim przypadku to tylko trzy). Prace mogą być różne. Niektórzy zajmują się sprzątaniem tzw. housekeeping i są odpowiedzialni za czystość w zamku, sali spotkań i różnych biurach. Inni pomagają myć naczynia w kuchni i zastawiać stoły na posiłki. Chłopcy zwykle trudnią się jakimiś naprawami czy grabieniem liści. A szczęśliwcy trafiają na pilnowanie biblioteki zyskując tym samym czas na naukę dla siebie samych. Za to mi w tym roku przypadło bycie asystentką jednego z naszych dziekanów-nauczycieli, co w pełni ogranicza się do przygotowywania herbat i kaw dla naszych wykładowców. Brzmi może trywialnie ale wbrew pozorom nie jest takie łatwe żeby przyjść przed zajęciami i przygotować napoje a potem w trakcie przerw biegać i pytać się kto chce co do picia. Cieszę się, bo z każdej odpowiedzialności można nauczyć się czegoś nowego. W życiu nie przypuszczałam jak dużo giętkości i zorganizowania wymagać będzie ode mnie przygotowywanie gorących napoi. Praca jest jedną z tych rzeczy, która daje okazje do stosowania tego czego się uczymy w trakcie zwykłych czynności, a także pomaga się zintegrować z ludźmi, którzy razem z nami pracują.
czwartek, 18 października 2012
Rozkład zajęć na ten rok
Oj dawno już nie pisałam, dużo się ostatnio dzieje, ruszyła już służba, praca wrze pełną parą i do tego zadania domowe z Biblijnej komunikacji T_T. Ale już od jutra mamy weekend i to całkiem spory, bo wolne będzie też w poniedziałek i wtorek z powodu Święta Narodowego na Węgrzech, które odbędzie się 23 października. Jest to Dzień Republiki, obchodzony uroczyście od 1989r. w celu upamiętnienia wybuchu rewolucji 1956r. - W związku z tym 5 dni wolnego i w końcu można odetchnąć.
A tymczasem chciałam podzielić się z wami planem zajęć jaki mamy na ten rok, pomyślałam, że może zaciekawić potencjalnych przyszłych studentów :) Mamy 2 klasy: 1 i 2 rok, na pierwszym roku jest zwykle trochę więcej studentów - teraz mamy ich około 41, a na drugim 24. Ja obecnie jestem na 2 roku. Zajęcia odbywają się od poniedziałku do czwartku - 4 godziny dziennie + takie krótkie nabożeństwo pomiędzy. Zwykle jedne zajęcia trwają przez cały tydzień, czyli mamy od 10 do 16 godzin na jeden temat, bo czasem przeplatają się z innymi. W zeszłym tygodniu na przykład mieliśmy "Rodzinę Chrześcijańską" i Zakon i Łaskę". To rozkład zajęć jakie mamy i będziemy mieć w tym roku szkolnym:
Rok II Rok I
Teologia Biblijna Teologia Systematyczna
Komunikacja Biblijna Metody studiowania Biblii
Wstęp do Greki Rzymski Katolicyzm
Zakon i Łaska Ewangelizacja indywidualna
Ewangelizacja uliczna Przejście przez Stary Testament
Kluby Biblijne Filozofia służby z młodzieżą
Rodzina Chrześcijańska List do Rzymian
Planowanie strategiczne Krytyka ruchu charyzmatycznego
Zwyczaje Żydowskie
Religie Świata
Tymczasowe problemy teologiczne
Apologetyka
Reszta, która będzie wspólna dla obu klas:
List do Efezjan
Życie Dawida
Księga Zachariasza
Księga Rodzaju
Księga Izajasza
Ewangelia Jana
Księga Nehemiasza
Księga Sędziów
List do Hebrajczyków
1 List do Tymoteusza
1 Koryntian
Księga Jozuego
Księga Ezechiela
Księga Daniela
Księga Estery
Dzieje Apostolskie
Księga Wyjścia
Poradnictwo Biblijne
Ja osobiście nie mogę się doczekać księgi Izajasza, bo wykłady prowadzi pastor z Izraela i niesamowicie łączy wykładnie z wyjaśnieniami kultury Żydowskiej (rok temu mieliśmy z nim list do Galacjan), a także ciekawa jestem Apologetyki (tzn. Obrony Wiary).
*gwoli ścisłości: program zwykle powtarza się co 2 lata, czyli w zeszłym roku zajęcia wspólne dotyczyły ksiąg, których w tym roku nie ma, jak Ewangelia Matusza czy List Jakuba -> dlatego warto przyjechać na 2 lata, żeby niczego nie pominąć ;)
A tymczasem chciałam podzielić się z wami planem zajęć jaki mamy na ten rok, pomyślałam, że może zaciekawić potencjalnych przyszłych studentów :) Mamy 2 klasy: 1 i 2 rok, na pierwszym roku jest zwykle trochę więcej studentów - teraz mamy ich około 41, a na drugim 24. Ja obecnie jestem na 2 roku. Zajęcia odbywają się od poniedziałku do czwartku - 4 godziny dziennie + takie krótkie nabożeństwo pomiędzy. Zwykle jedne zajęcia trwają przez cały tydzień, czyli mamy od 10 do 16 godzin na jeden temat, bo czasem przeplatają się z innymi. W zeszłym tygodniu na przykład mieliśmy "Rodzinę Chrześcijańską" i Zakon i Łaskę". To rozkład zajęć jakie mamy i będziemy mieć w tym roku szkolnym:
Rok II Rok I
Teologia Biblijna Teologia Systematyczna
Komunikacja Biblijna Metody studiowania Biblii
Wstęp do Greki Rzymski Katolicyzm
Zakon i Łaska Ewangelizacja indywidualna
Ewangelizacja uliczna Przejście przez Stary Testament
Kluby Biblijne Filozofia służby z młodzieżą
Rodzina Chrześcijańska List do Rzymian
Planowanie strategiczne Krytyka ruchu charyzmatycznego
Zwyczaje Żydowskie
Religie Świata
Tymczasowe problemy teologiczne
Apologetyka
Reszta, która będzie wspólna dla obu klas:
List do Efezjan
Życie Dawida
Księga Zachariasza
Księga Rodzaju
Księga Izajasza
Ewangelia Jana
Księga Nehemiasza
Księga Sędziów
List do Hebrajczyków
1 List do Tymoteusza
1 Koryntian
Księga Jozuego
Księga Ezechiela
Księga Daniela
Księga Estery
Dzieje Apostolskie
Księga Wyjścia
Poradnictwo Biblijne
Ja osobiście nie mogę się doczekać księgi Izajasza, bo wykłady prowadzi pastor z Izraela i niesamowicie łączy wykładnie z wyjaśnieniami kultury Żydowskiej (rok temu mieliśmy z nim list do Galacjan), a także ciekawa jestem Apologetyki (tzn. Obrony Wiary).
*gwoli ścisłości: program zwykle powtarza się co 2 lata, czyli w zeszłym roku zajęcia wspólne dotyczyły ksiąg, których w tym roku nie ma, jak Ewangelia Matusza czy List Jakuba -> dlatego warto przyjechać na 2 lata, żeby niczego nie pominąć ;)
czwartek, 11 października 2012
O Korei w radiu Trójce
Radio Trójka zorganizowało bardzo ciekawe audycje pod tytułem "Trójkowy dzień w Korei Południowej". W tym ciekawostki kulturowe, kuchnia koreańska, podobieństwa i różnice pomiędzy Koreą a Polską, i wiele innych. Dostępne online pod tym adresem: http://www.polskieradio.pl/9/201/Artykul/700176,Polska-jesien-w-Korei-Poludniowej
Sama mam chrapkę na odsłuchanie wszystkiego ale ograniczenia czasowe stoją na przeszkodzie.
Serdecznie polecam :)
Sama mam chrapkę na odsłuchanie wszystkiego ale ograniczenia czasowe stoją na przeszkodzie.
Serdecznie polecam :)
środa, 10 października 2012
Głębokie myśli ze Szkoły Biblijnej - rok 1
- Nie jestem tu po to aby się realizować ale, żeby poznawać Boga – świadectwo jednego ze studentów ( może się tyczyć zarówno roku na Szkole Biblijnej jak i całego życia!)
- Wielbij Boga, a nie swoje pragnienia
29.09.11
Wzrost
w życiu chrześcijańskim można przyrównać do czyszczenia lustra.
Do odkrycia tej jakże głębokiej prawdy doszło dzisiaj w trakcie
sprząta Sali spotkań. Dokładne umycie szyby wymaga czystej
ścierki, cierpliwości, wytrwałości i odrobiny siły. Im dłużej
brud był na szybie tym trudniej go się pozbyć. Im dłużej
będziemy brnąć w grzechu tym trudniej będzie nam znowu powstać.
Ot takie tam myśli.
5.11.11
Moje
jakże wzniosłe odkrycie dotyczące lustra okazało się być dość
powszechnym porównaniem, nawet jeden z wykładowców nie zawahał
się go użyć. Jako obraz Boga patrzymy na siebie jak na zamazane
lustro w momencie zbawienia obraz stał się wyraźniejszy aczkolwiek
by zobaczyć go w pełni musimy czekać na pochwycenie.
Poza
tym jak wiadomo Biblia, przyrównuje się do lustra, a także nasze
serce jest naszym zwierciadłem według Przypowieści. Coś w tym
musi być, przyda się kiedyś zrobić studium dotyczące lustra. A
tak właściwie ciekawe kiedy ono powstało?
Myśli wygrzebane sprzed kilku lat
Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, a właściwie około 3 lat temu miałam natchnienie do napisania książki o Mieszkaniu czyli życiu studentek-misjonarek. Plan spalił na panewce bo niestety, skończyło się tylko na krótkim wstępie - chyba zabrakło mi wytrwałości. W każdym razie próbując teraz odgrzać stare, aczkolwiek smaczne kotlety zamieszczam tu rozdział moje pierwszej niedoszłej książki:
Rozdział 1
Twój
humor, nastawienie i samopoczucie tak naprawdę zależą od decyzji
jaką podejmiesz zaraz po wstaniu z łóżka. Albo budzisz się i
mówisz: „Panie Boże dziękuję Ci za to, że mogę przeżywać
dzisiejszy dzień, pomóż mi go wykorzystać dla Ciebie na Twoją
chwałę, a także pomóż mi radować się z wszystkiego co
postawisz na mojej drodze”, albo wstajesz z łóżka narzekając,
że jesteś niewyspany i mnóstwo roboty przed Tobą, martwiąc
się czy podołasz wszystkiemu co cię czeka. Jakie nastawienie
wolisz mieć ty? U nas w mieszkaniu panuje właśnie teraz bardzo
romantyczna atmosfera. Zaprosiłyśmy do siebie kilka znajomych z
Łodzi i Zgierza, chcąc wspólnie spędzić czas na rozmowach,
Słowie Bożym i zabawie. W salonie można dostrzec małe strużki
dymu unoszące się od migoczących płomieni świeczek. Jedna,
druga..., cóż imponująca liczba świeczek dekoruje nasz pokój
gościnny oświetlając go przyjemnym blaskiem miłej atmosfery.
Przed nami talerz pełen ciasta, a w kuchni powoli przygotowuje się
herbata. Taki właśnie widok widzimy z perspektywy ufnego dziecka
Bożego. Jednak kiedy czasem nasza wiara osłabnie, poddajemy się
naszym emocjom i otaczającym nas okolicznościom wtedy zaczynamy
skupiać się na tych niemiłych rzeczach, niewątpliwie nie
pomagających jakkolwiek ani w służbie ani w naszej relacji z
ludźmi i z Bogiem. Nagle przypominamy sobie, że świeczki zostały
zapalone z braku działających żarówek w żyrandolu, które po
kolei gasły od kilku dni. Ciasta może i dużo, ale to dlatego, że
nikt nie chce jeść ze względu na jego wyśmienity kwaśno-gorzki
smak. A i herbata: Długo się na nią poczeka, bo w końcu
elektryczny czajnik ostatnio się spalił przez czyjąś nieuwagę,
dlatego trzeba podgrzewać wodą na kuchence. Dwa skrajane
spojrzenia. Obydwa, jednak widziane z różnych perspektyw. Mimo tych
właśnie niedogodności z powodu szwankowania technicznych spraw no
i ciasta udało nam się spędzić całkiem miły wieczór z
dziewczynami i czekami na kolejną szansę żeby mogły do nas wpaść.
niedziela, 7 października 2012
Noe pierwszym Chińczykiem? >_<
Istnieją teorie, że
po potopie Noe podążył na wschód i dotarł na tereny dzisiejszych
Chin. I, że to właśnie on około 2000 lat przed naszą erą stał
się założycielem pierwszej dynastii Chińskiej. Takie
przypuszczenia były nawet podawane w książkach szkolnych z 1825
roku (np. World History Companion),
jednak po tym jak w latach pięćdziesiątych pojawił się Darwin
wszystko się pozmieniało. Na ile w tym prawdy, ciężko powiedzieć,
jednak z pewnością wiadomo, że Noe był nosicielem wszystkich
genotypów ludzkich bo od niego pochodzą wszelkie ludy ziemi.
Co jednak ciekawe, Chiny
są krajem, w których historii opowieść o potopie jest bardzo
mocno zakorzeniona. A to dopiero początek. Okazuje się, że
pomiędzy 1 księgą Mojżeszową a chińskimi legendami o stworzeniu
świata pojawia się bardzo duże podobieństwo: zarówno jeśli
chodzi o Boga Stworzyciela, który stworzył świat z niczego, a
także o dwójce pierwszych ludzi pochodzących z prochu ziemi. W
jednej z ksiąg historycznych Konfucjusz zapisał, że cesarz Szu
recytował w trakcie składania ofiary dla ShangTi:
„Za starych początków
istniał wielki chaos, bezkształtność i ciemność,..Ty duchowy
Władco przychodzisz w swej obecności...stworzyłeś ziemię, niebo,
człowieka...”
Poza tym, jak podaje
książka „Genesis and the Mystery Confucious could'nt solve”
[Księga Rodzaju i tajemnica, które nie mógł rozwiązać nawet
Konfucjusz] autorstwa Eteh Nelson'a legendy chińskie wspominają o
Bogu Stworzycielu zwanym ShangTi (autor zwraca podobieństwo do El
Shaddai) zwanego Niebiańskim Władcą. To on miał stworzyć świat
i życie na nim. Również od 2205 p.n.e. do roku 1911 składa była
raz do roku ofiara przez ówczesnych władców dla ShangTi. Ofiarę
tę zwano „ofiara graniczną”. Rytuał polegał na tym, że w
trakcie przesilenia władca podróżował na granicę i tam na
ołtarzu, na świeżym powietrzu składam ofiarę z młodego
nieskalanego byka. W momencie, gdy zdetronizowano dynastię Qing i i
Chiny stały się republiką Chińską praktyki te zostały
zaprzestane.
Także pismo chińskie
kryje wiele różnych niespodzianek. Starodawne znaki chińskie to w
dużej mierze ideografy. Mówiąc prościej, dany znak złożony jest
z kilku osobnych słów-myśli, które w połączeniu dają nowe
znaczenie. Tak więc znak reprezentujący „statek” po chińsku
składa się z takich znaków-słów jak osiem + osoba + łódź. Kto
by się spodziewał, prawda?:). Tu przykład graficzny po angielsku:
Nie jest to jedyny taki
przypadek. Z tego co mówił nasz nauczyciel Brad Belcher, są
jeszcze inne równie ciekawe znaki, między innymi:
Sprawiedliwość = Owca +
ja (ręka i nóż)
Strażnik= człowiek +
wejście + drzewo
[czyżby anioł strzegący
drzewa życia?]
Dodatkowo, niestety bez grafiki:
Prawo = Usta + drzewo +
ShangTi (Czyli Bóg stworzyciel) = Co Bóg powiedział?
Albo nawet bardzo
popularny znak Szczęścia służący wielu zabobonnym za amulet, ma
niesamowite znaczenie. Wygląda mniej więcej tak:
I znaczenie: Ubrania +
wszyscy + osoba + Ogród = czyli każdy ma dobre jedzenie i ubrania w
ogrodzie = Błogosławieństwo/ Powodzenie.
Niesamowite prawda?
Dla bardziej ciekawskich
zapraszam na stronę:
http://www.noahs-ark.tv/chinese/chinese-language-evidences-of-noahs-ark-and-genesis-1-11.htm
, gdzie jest całe multum przykładów z języka chińskiego, jak i
innych ciekawostek, niestety strona dostępna tylko po angielsku.
Patrząc na tyle różnych
tropów pozostawionych w kulturze i historii chińskiej myślę, że
można śmiało wysunąć wniosek, że Chiny musiały mieć styczność
z kimś, kto jeszcze miał świeże podania na temat Boga i historii
stworzenia, co mogłoby nawet sugerować Noego bądź kogoś z jego
bliskiej rodziny. Najbardziej jednak taka zbieżność jest jeszcze
kolejnym dowodem prawdziwości tego co relacjonuje nam Biblia. Chwała
Bogu za takie dowody historyczne!
sobota, 6 października 2012
Zły dzień?
Zdarzył wam się kiedyś zły dzień? Przedwczoraj muszę przyznać nie było najlepiej. Wszystko zaczęło się od potwornego niewyspania. Ciężko było zwlec się z łóżka, jednak kryzys zaczął się nasilać gdy okazało się, że żelazko gdzieś wyparowało a trzeba było się elegancko ubrać na zajęcia. Zdesperowana założyłam pierwsze lepsze ciuchy z serii nigdy-się-nie-gniotą i popędziłam na śniadanie. Z racji, że muszę przychodzić wcześniej do klasy, bo przygotowuję kawę i herbatę dla wykładowców, to na śniadanie nie zostaje mi zbyt wiele minut. Dosłownie z około 5. Cały czas w biegu udało mi się w końcu ze wszystkim zdążyć. Myślałam, że to koniec moich udręk, ale nie. W trakcie przerwy rozsypałam śmietankę do kawy. Potem przygotowana przeze mnie herbata została całkowicie zignorowana i musiałam całą wylać do zlewu. Gdy po zajęciach chciałam zmienić spodnie znów nie było żelazka. Całe szczęście sąsiedni pokój usłużył pomocą. Po założeniu dopiero co wyprasowanych spodni okazało się, że mają plamę, szybko więc zmieniłam na inne i pobiegłam na spotkanie dla liderów. A tam, okazało się że moje drugie spodnie też mają plamę (o dziwo w tym samym miejscu!), a na dodatek zaciął mi się w nich rozporek! Siadając do stołu, ktoś wylał wrzącą wodę na blat przy moim miejscu, ja oczywiście za jakiś czas wylałam trochę kawy. Na koniec kiedy pilnie musiałam pogadać z Moncą o ważnych spraw stypendialnych, ona nie miła czasu bo gdzieś wyjeżdżała.
Wracając po tym wszystkim do pokoju miałam ochotę się rozpłakać. Bardziej ze zmęczenia niż z powodu moich "tragicznych" wypadków. Jednak przyszło mi na myśl jak niesamowitym przywilejem jest żyć z Bogiem. Nie ważne co się dzieje, jak małe lub duże złe rzeczy mogą mi się przydarzyć w ciągu dnia - jakie to wspaniałe, że nie jestem w tym wszystkim sama, i że Pan Bóg zawsze jest ze mną by wesprzeć, pocieszyć i nawet takie sprawy mogą być dla mnie błogosławieństwem. Zły dzień? - o nie, żaden dzień z Bogiem nie jest klęską :)
Kiedyś jeden z wykładowców powiedział, że gdy ludzie się nas pytają: "Jak się masz?" powinniśmy odpowiadać: "Lepiej niż na to zasługuję".
Wracając po tym wszystkim do pokoju miałam ochotę się rozpłakać. Bardziej ze zmęczenia niż z powodu moich "tragicznych" wypadków. Jednak przyszło mi na myśl jak niesamowitym przywilejem jest żyć z Bogiem. Nie ważne co się dzieje, jak małe lub duże złe rzeczy mogą mi się przydarzyć w ciągu dnia - jakie to wspaniałe, że nie jestem w tym wszystkim sama, i że Pan Bóg zawsze jest ze mną by wesprzeć, pocieszyć i nawet takie sprawy mogą być dla mnie błogosławieństwem. Zły dzień? - o nie, żaden dzień z Bogiem nie jest klęską :)
Kiedyś jeden z wykładowców powiedział, że gdy ludzie się nas pytają: "Jak się masz?" powinniśmy odpowiadać: "Lepiej niż na to zasługuję".
poniedziałek, 1 października 2012
Co nieco o Zakonie
Przed nami nowe zajęcia pt. "Zakon i Łaska" prowadzone przez jednego z moich ulubionych nauczycieli - Ala Konyę :) Mieliśmy już pierwsze dwie godziny i aż mnie palce same świerzbią żeby napisać co nieco o tym co mamy w notatkach. Wielu chrześcijan w dzisiejszych czasach umie bez problemu wyrecytować werset z Jana 3:16, ale nie potrafimy wymienić po kolei 10 przykazań. Zaczęliśmy lekceważyć te sprawy usprawiedliwiając się że nie jesteśmy już pod zakonem ale pod łaską, co jak najbardziej jest prawdą. Co ciekawe jednak, Nowy Testament wspomina 9 z 10 przykazań (bez Sabatu) w odniesieniu do poleceń dla dzisiejszego kościoła. Może warto poświęcić trochę uwagi na to co on ma do powiedzenia?
Zastanówmy się więc może nad tym, jaki był cel Zakonu Mojżeszowego?
"Przede wszystkim zakon nie był sposobem na osiągnięcie zbawienia (2 Mojżeszowa 19:1-4; 20:1-2). Ważne jest aby pamiętać, że całe wyzwolenie i wyprowadzenie Izraela z Egiptu zdarzyło się tylko dzięki Bożej łasce. W momencie kiedy Izraelici otrzymali zakon byli już wybranym ludem Bożym, nie z powodu zakonu ale dzięki łasce i mocy Bożej.
Zakon miał 3 główne cele:
A. [2 Mojżeszowa 19:3-6] - Aby bronić Izraela przed złym wpływem pogańskiej kultury. Zakon służył coś typu jak ogrodzenie ochronne (10 przykazań dalej działa dla nas w taki sam sposób.)
B. [2 Mojżeszowa 19:9-25; 20:18-23]- Aby pokazać Izraelowi, że ich Bóg jest Bogiem świętym i łaskawym (rola zakonu skupiała się na byciu pedagogiem).
C. Aby pokazać jaka był Boża wola dla Jego ludu. (Zakon jako sposób życia dla ludu Bożego).
I jeszcze raz: Zakon opierał się na relacji Izraela wobec Boga. Izrael nie musiał być posłuszny zakonowi aby stać się ludem Bożym, ponieważ już nim byli. Za to zakon był przymierzem warunkowym, które wiązało się z tym, że jeśli Izraelici będą posłuszni to mogą cieszyć się szczególnymi błogosławieństwami, a jeśli złamią przymierze to wtedy czekać ich będzie poszczególny sąd."*
* perfidnie przetłumaczyłam kilka tych zdań z naszych notatek strzeżonych prawami autorskimi więc jakby co macie tylko próbkę. Sama lepiej nie potrafiłabym tego ująć:)
Zastanówmy się więc może nad tym, jaki był cel Zakonu Mojżeszowego?
"Przede wszystkim zakon nie był sposobem na osiągnięcie zbawienia (2 Mojżeszowa 19:1-4; 20:1-2). Ważne jest aby pamiętać, że całe wyzwolenie i wyprowadzenie Izraela z Egiptu zdarzyło się tylko dzięki Bożej łasce. W momencie kiedy Izraelici otrzymali zakon byli już wybranym ludem Bożym, nie z powodu zakonu ale dzięki łasce i mocy Bożej.
Zakon miał 3 główne cele:
A. [2 Mojżeszowa 19:3-6] - Aby bronić Izraela przed złym wpływem pogańskiej kultury. Zakon służył coś typu jak ogrodzenie ochronne (10 przykazań dalej działa dla nas w taki sam sposób.)
B. [2 Mojżeszowa 19:9-25; 20:18-23]- Aby pokazać Izraelowi, że ich Bóg jest Bogiem świętym i łaskawym (rola zakonu skupiała się na byciu pedagogiem).
C. Aby pokazać jaka był Boża wola dla Jego ludu. (Zakon jako sposób życia dla ludu Bożego).
I jeszcze raz: Zakon opierał się na relacji Izraela wobec Boga. Izrael nie musiał być posłuszny zakonowi aby stać się ludem Bożym, ponieważ już nim byli. Za to zakon był przymierzem warunkowym, które wiązało się z tym, że jeśli Izraelici będą posłuszni to mogą cieszyć się szczególnymi błogosławieństwami, a jeśli złamią przymierze to wtedy czekać ich będzie poszczególny sąd."*
* perfidnie przetłumaczyłam kilka tych zdań z naszych notatek strzeżonych prawami autorskimi więc jakby co macie tylko próbkę. Sama lepiej nie potrafiłabym tego ująć:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)