Amy urodziła się w małej wiosce w Irlandii. Była najstarszym z siódemki dzieci Davida i Ctahrine Carmichael, którzy byli oddanymi Prezbiterianami. Jedna z historii dotyczących dzieciństwa Amy głosi, że jako mała dziewczynka zawsze chciała mieć niebieskie oczy zamiast własnych, brązowych. Często modliła się, aby Pan Jezus zmieni kolor jej oczu i z początku była bardzo zawiedziona, gdy tak się nie stało. Jednak jako dorosła już osoba, zdała sobie sprawę, że jej brązowe oczy pomagają jej się wtopić z rdzenną ludnością Indii. Dzięki swoim oczom, a także smarowaniu skóry kawą nie odróżniała się od typowych hindusek, co pomogło jej przy wykradaniu ze świątyń dzieci przeznaczonych do prostytucji sakralnej.
W wieku 13 lat Amy przyjęła Jezusa jako swojego Zbawiciela. Natomiast kiedy miała 18 lat umarł jej ojciec, pozostawiając całą jej rodzinę
w bardzo trudnej sytuacji finansowej, przez co Amy musiała opuścić
szkołę i przenieść się z resztą rodziny do Belfastu. Tam
rozpoczęła się jej służba wśród kobiet pracujących w
fabrykach. Widząc okropne warunki ich pracy, Amy wychodziła im
naprzeciw z pomocą humanitarną i Ewangelią.
Pod wieloma względami
Amy nie nadawała się do pracy misjonarskiej. Chorowała na
neuralgię, chorobę układu nerwowego, która osłabiała jej ciało
i przynosiła ból, co często kończyło się tym, że musiała
spędzić w łóżku kilka tygodni. Jednak, w 1887 roku na jednym z
zebrań Keswick, Amy usłyszała świadectwo Hudsona Taylora na temat
jego pracy misyjnej w Chinach. Wkrótce po tym sama poczuła
powołanie do pracy misyjnej. Złożyła wniosek o przyjęcie do
Misji China Inland Misson, po czym pozostała w Londynie w domu
przygotowawczym dla kobiet. Tam miała okazje poznać autorkę i
misjonarkę z Chin, Mary Geraldine Guinnes, która zachęcała ją do
podejmowania kolejnych kroków w pracy misyjnej. W pewnym momencie
Amy miała już wypłynąć do Azji, gdy okazało się, że według
orzeczenia lekarza jej zdrowie jej na to nie pozwala. Jej kariera
misyjna z CIM stanęła pod znakiem zapytania, więc Amy zdecydowała
się dołączyć do Związku Church Missionary Society.
Służba w Indiach
Wpierw
Amy Carmichael pojechała służyć w Japonii. Okazało się jednak,
że język japoński stanowi dla niej nie lada wyzwanie, a
nastawienie innych misjonarzy nie jest tak pełne zapału i
poświęcanie jak się spodziewała. Jej zdrowie także uległo
pogorszeniu. Po 15 miesiącach przeniosła się na Cejlon, gdzie spędziła kolejne kilka miesięcy. Potem musiała
wrócić na pewien czas do Anglii aby zająć się chorym
przyjacielem Mr. Wilson'em. W wieku 28 lat (rok 1895) Amy Carmichael
została z powrotem wysłana na misję, tym razem do Indii z ramienia
misji Church of England Zenana Mission. Pierwszym miejscem je służby
był kościół w Bangalore. Sam kościół był bardzo aktywny w
swojej pracy, niestety nie wnosił żadnych zmian w życie tamtejszej
ludności. Amy nie cierpiała spotkań z innymi misjonarkami,
umawiającymi się na popołudniową herbatę poświęconą
plotkowaniu i tego jak okazywały brak troski o życie wieczne
hindusów. W tamtym czasie Amy zmagała się często z samotnością
i brakiem zrozumienia. Pewnego dnia upadła w rozpaczy na kolana i
wtedy przypomniał jej się dawno zagrzebany w pamięci werset: „Ale
Pan odkupi duszę sług swoich, a nie będą spustoszeni wszyscy,
którzy w nim ufają”.
Werset ten okazał się być wsparciem na cały jej okres służby w
Indiach. Słowa Amy w doskonały sposób określają stan grupy
misjonarzy w Bangalore:
Naprzód żołnierze
Chrystusa,
siedzący na dywanach,
przytulnych i
wygodnych,
jak małe kocięta,
Naprzód żołnierze
Chrystusa,
O jakże jesteśmy
dzielni,
Czyż nasza walka
nie jest za wygodna?
Po
pewnym czasie Amy zdecydowała przenieść się na południe Indii i
tam współpracowała z rodziną pobożnych misjonarzy, Walkersami.
Większość jej służby, poza wiernym głoszeniem Ewangelii,
skupiała się wokół młodych dziewczyn, z których część
została uratowana z przymusowej prostytucji. Bardzo często zdarzało
się, że do świątyń hinduskich oddawano młode dziewczynki, które
miały być poświęcone bogom i zmuszane do prostytucji sakralnej w
celu zdobycia zarobku na utrzymanie miejscowych kapłanów (np.
Dewadasi). Amy zajmowała się nimi jak matka, dbając o ich
fizyczne, emocjonalne a przede wszystkim duchowe potrzeby. Kiedy
pytano się dzieci, co takiego przyciągało je do Amy, odpowiadały:
To
miłość. Amma (Amy) kochała nas.
Amy często powtarzała, że jej służba ratowania dzieci
świątynnych rozpoczęła się od dziewczyny zwanej Preena. Działo
się to w 1901, kiedy jedna z hindusek przyprowadziła pięcioletnią
dziewczynkę do Amy. Dziecko została sprzedane do świątyni przez
matkę. Tam przygotowywano ją i przeznaczono do prostytucji
świątynnej. Dwa razy udało się jej uciec, jednak została
złapana, pobita i przyprowadzona z powrotem. Za trzecim razem gdy
uciekła udało jej się natknąć na kobietę, która przyprowadziła
ją do Amy, która udzieliła jej schronienia i stała w jej obronie
przed groźbami lokalnej ludności, którzy naciskali, aby dziewczyna
wróciła do świątyni. Preena opowiedziała Amy jej ze szczegółami
jaki los spotkał ją w świątyni i jakie praktyki się tam
odbywały. Właśnie wtedy Amy zrozumiała jakie zło czyhało na
niewinne dzieci. Od tamtego momentu postanowiła poświęcić się
ratowaniu dzieci poświęconych pogańskim bożkom. To wydarzenie
zapoczątkowało działalność Dohnavur Fellowship, mającą na celu
właśnie ratowanie zaniedbanych i pokrzywdzonych dzieci. Wioska
Dohnavur położona jest w stanie Tamilnadu, w południowo-wschodniej
części Indii. To miejsce stało się schronieniem dla ponad setki
dzieci, który nie miały szans na dobrą przyszłość. Ilość
podobnych przypadków i historii wzrastała i tak oto rozpoczęła
się rozwijała służba Amy Carmichael.
W
celu szanowania kultury indyjskiej, członkowie organizacji nosili
hinduskie stroje, a dzieci otrzymywały hinduskie imiona, Sama Amy
nosiła sari, malowała swoją skórę ciemną kawą i często
podróżowała na duże odległości po gorących i brudnych
Indyjskich ulicach po to, aby ocalić chociaż jedno dziecko od
cierpienia i natchnąć nadzieją zbawienia w Chrystusie.
Podczas
służby w Indiach, Amy dostała list od młodej dziewczyny, która
zastanawiała się na pracą misjonarską. Spytała się Amy: „Jak
wygląda życie misjonarza?”. Amy odpisała mówiąc krótko:
„Życie
misjonarza to po prostu ryzyko śmierci”
Praca
Amy Carmichael przeniosła się także na druk. Była ona zdolną
pisarką i poetką, która wydała trzydzieści pięć książek,
m.in. Things
as They Are: Mission Work in Southern India
(1903),His
Thoughts
Said . . . His Father Said
(1951),If
(1953), Edges
of His Ways
(1955) and God's
Missionary
(1957). W czasie gdy chorowała i musiała spędzać nawet tygodnie w
łóżku, do głowy przychodziły jej różne wiersze pełne
pocieszenia. Raz napisała jeden z nich na opakowaniu butelki z
lekarstwem przywiezionym z Nagercoil:
Nie
wiem jak to wyrazić,
nie
wie także ptak,
jednak
słychać głos,
moje
serce śpiewa, śpiewa cały dzień,
W
cichej radości do Ciebie, który jesteś moją pieśnią.
Bo
jaki jest Twój Majestat,
takie
jest też Twoje miłosierdzie
takie
jest też Twoje miłosierdzie
Mój
Panie i Boże.
W
1931 roku, Carmichael odniosła poważne obrażenia podczas upadku,
przez co chorowała aż do momentu swojej śmierci. Umarła w Indiach
w 1951 roku w wieku 83 lat. Poprosiła, aby na jej grobie nie stawiać
żadnego nagrobku. Zamiast tego dzieci, którymi się opiekowała
miały na nim położyć wannę dla ptaków z inskrypcją „Amma”,
co w języku Tamil oznacza „matka”.
Jej
przykład jako misjonarki zainspirował wielu innych ludzi (między
innymi Jima Elliot'a i jego żonę Elisabeth Elliot) do podążania
za podobnym powołaniem Bożym.
Amy
zwykła mawiać:
„Można
dawać bez miłości, ale nie ma miłości bez dawania.”
* większa część tego tekstu pochodzi z artykułu na Wikipedii (-> link) mojego tłumaczenia i zredagowania - czyli mały wkład w poszerzanie wiedzy o misjonarzach